sanktuaria w Polsce

Czarna

O historii kultu maryjnego w Czarnej koło Końskich (od 1992 roku diecezja radomska), o przygotowaniach kościoła i parafii do uroczystości koronacji obrazu mówi kustosz i proboszcz ks. Jan Kudłacik SAC, przełożony miejscowego Domu Księży Pallotynów.

Jak długa jest historia sanktuarium maryjnego w Czarnej?

Początki kultu Matki Bożej w Czarnej sięgają na pewno przełomu XVI i XVII wieku. Dokumentem, który niejako potwierdza istnienie tu cudownego obrazu Matki Bożej, jest pismo prymasa Polski arcybiskupa gnieźnieńskiego Władysława Łubieńskiego z 16 marca 1763 roku, zezwalające Izabeli Małachowskiej, właścicielce tutejszych dóbr ziemskich, na budowę kościoła „ku czci Boga w Trójcy Jedynego i Maryi Dziewicy, przez swój obraz słynącej łaskami". Kroniki mówią też, że w 1545 roku dziekan z Sienna, zdając sprawozdanie ówczesnemu prymasowi, napisał o kulcie Matki Bożej w parafii Czarna (która niegdyś należała do archidiecezji gnieźnieńskiej). A więc można śmiało powiedzieć, iż cześć Maryi trwa tutaj od prawie 450 lat. Oczywiście, w różnych okresach nasilenie tego kultu było różne. Na pewno słabł w latach pierwszej i drugiej wojny światowej. Hitlerowcy w sposób szczególny „czuwali" nad tym terenem, ponieważ okoliczni mieszkańcy byli przychylni różnym grupom partyzanckim. Wiemy też, jakie czasy były po wojnie. Ale najstarsi mieszkańcy parafii przechowują w pamięci ustne przekazy o pielgrzymkach, które tutaj ze wszystkich stron podążały do cudownego obrazu Matki Bożej Czarneckiej - z krzyżami, sztandarami i feretronami. Zapewne po wybudowaniu nowego kościoła w 1930 roku kult maryjny ożywił się. W 1961 roku ordynariusz sandomierski bp Jan Kanty Lorek ustanowił kościół w Czarnej sanktuarium maryjnym.

Od kiedy sanktuarium tym opiekują się księża pallotyni?

Tereny te były pod zaborem rosyjskim. Wiele pracujących w diecezji zakonów i zgromadzeń uległo kasacie. Następny biskup sandomierski, dziś Sługa Boży Piotr Gołębiowski, miał ideę, aby w każdym dekanacie był jakiś zakon. To on właśnie, w lipcu 1971 roku, zlecił księżom pallotynom troskę o sanktuarium w Czarnej. Przebywał tu wiele razy. Przy różnych okazjach podkreślał, że po ukoronowaniu Matki Bożej Pocieszenia w Błotnicy - Pani Ziemi Radomskiej i Królowej Rodzin - zajmie się przygotowaniem koronacji Matki Bożej Czarneckiej. Jak wiadomo koronacji w Błotnicy Starej k. Jedlińska dokonał ówczesny metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła - w sierpniu 1977 roku. Ostatni list pasterski bpa Gołębiowskiego w październiku 1980 roku był poświęcony 50-leciu konsekracji naszego kościoła. Pisał w nim też:Piękny jest obraz Matki Bożej Czarneckiej z Dzieciątkiem Jezus, piastowanym na lewej ręce. Na obliczu Matki Najświętszej maluje się dobroć i przedziwna słodycz. Głębokie oczy Maryi budzą zaufanie w każdym, kto na Nią spogląda. Cala postać tchnie powagą największej po Bogu godności i pociąga miłosierdziem, które nikogo nie odrzuca i nikim nie gardzi. Ona jest ucieczką grzesznych. Dziecię Jezus trzyma w lewej ręce księgę - znak nieomylnej prawdy i niezmiennych nakazów Bożych. Prawą rączkę podnosi, aby przebaczać i błogosławić tym, którzy z żalem za popełnione grzechy i z ufnością w sercu zwracają się do najmiłosierniejszego Zbawiciela za pośrednictwem Jego przeczystej Rodzicielki.

A więc przy okazji rocznicy konsekracji kościoła sanktuaryjnego mamy piękne świadectwo o cudownym obrazie. A co jeszcze warto wiedzieć o tym wizerunku?

Obraz Matki Bożej Czarneckiej jest kopią słynnego wizerunku Maryi zwanego Salus Populi Romani - Zbawienie ludu rzymskiego, z bazyliki Santa Maria Maggiore w Wiecznym Mieście. Kopista nie jest znany. Ale według znawców włożył on cały swój artyzm, całego siebie w ukazanie twarzy Maryi. Kiedy zostałem tu proboszczem w 1990 roku, zacząłem od wyjęcia z ołtarza obrazu. Trzeba się było mu przyjrzeć dokładnie. Konserwację przeprowadzili mistrzowie w tej dziedzinie, państwo Piotr i Magdalena Dybalscy z Poznania. Obraz był dosyć zniszczony różnymi przeróbkami i dotknięty „zębem czasu". Przybicie tzw. „sukienek" także nie wyszło „na zdrowie" wizerunkowi, gdyż liczne gwoździe dziurawiły go. Widoczne były tylko twarze, dłonie Maryi i Dzieciątka oraz Jego stopy. Reszta była ukryta pod blachą. Prywatnie nałożono też korony, wykonane w odlewni w Stąporkowie, ozdobione szmaragdami syberyjskimi i różnymi broszami, prawdopodobnie należącymi do rodów Małachowskich i Tarnowskich. Kolejne pokolenia przyzwyczaiły się do tego obrazu. Konserwacja nie tylko zabezpieczyła płótno, ale ukazała całe piękno przedstawionych postaci. Wszystko to czynione było z myślą, że kiedyś przyjdzie łaska koronacji obrazu. Oczywiście, do tego potrzebne jest zezwolenie Papieża...

Korony dla tego obrazu zostały już poświęcone przez Jana Pawła II...?

Obecny biskup diecezji radomskiej Edward Materski jesienią 1990 roku poddał myśl, aby korony przedstawić do poświecenia Ojcu Świętemu, gdy będzie 4. czerwca 1991 roku w Radomiu. Tak też się stało. Odnowione zostały korony i zawiezione przed ołtarz polowy na lotnisku w Radomiu. Kiedy Papież wychodził z zakrystii na główną celebrę - pobłogosławił je. Na planszy z koronami był uwidoczniony tytuł obrazu z Czarnej: „Matka Boża Wychowawczyni". Była to akurat trzydziesta rocznica święceń kapłańskich mojego kursu. Trzeba podkreślić, iż przed przyjazdem Ojca Świętego do Polski przez dziewięć miesięcy w parafiach naszego dekanatu oraz w dekanatach sąsiednich - koneckim i radoszyckim - wędrowały kopie obrazu Matki Bożej Czarneckiej, nawiedzając poszczególne rodziny. Była to wielka modlitwa w intencji Ojca Świętego i koronacji obrazu. W tym czasie kult Matki Bożej Wychowawczyni ożywił się bardzo. Zapewne przyczyniły się do tego także obrazki i foldery o naszym sanktuarium oraz uświadamianie ludziom, że oto niemal w zasięgu ręki jest miejsce, gdzie Maryja rozdaje łaski, wysłuchuje proszących, uciekających się do Niej.

Jakie jest pochodzenie tytułu obrazu: „Wychowawczyni"?

Ktoś mógłby powiedzieć, że jest przypadkowe. Ale przecież przypadków nie ma! Były różne dyskusje na ten temat. Na ogół wszystkie sanktuaria mają tytuły: Matki Bożej Pocieszenia, Różańcowej, Pojednania, Fatimskiej, Cierpliwie Słuchającej. Tytuł do „naszego" wizerunku zaproponował ks. prof. dr Anastazy Bławat SAC. Powiedział: „A może zostałby przyjęty tytuł Matka Boża Wychowawczyni"? To było w Ołtarzewie koło Warszawy w którąś z sobót 1991 roku, jeszcze przed przyjazdem Ojca Świętego. Jechałem do Czarnej niejako zażenowany tą propozycją, chciałem nawet zapomnieć o niej. Ale już dnia następnego, w niedzielę, przyjechał do Czarnej Biskup Ordynariusz. Nigdy dotychczas nie pytał o tytuł obrazu, choć bywał tu wielokrotnie. Tym razem jednak zapytał, odpowiedziałem więc: „Matka Boża Wychowawczyni". Biskup zastanowił się przez moment i powiedział z aprobatą: „Piękny tytuł" I rzeczywiście, wezwanie to bardzo szybko się przyjęło. Zresztą bp Materski od razu w najbliższym kazaniu użył tytułu „Matka Boża Wychowawczyni". I tak zostało, ku radości wszystkich, nie tylko nauczycieli i wychowawców, ale także rodziców, dzieci i młodzieży.

Słyszałem, że już wcześniej została wydana papieska bulla koronacyjna?

Najpierw Biskup Ordynariusz poprosił o dostarczenie dokumentacji o obrazie, historii kultu i przygotowaniach do koronacji. Dokumentacja ta z Kurii radomskiej została przekazana na Konferencję Plenarną Episkopatu - wszystkim biskupom, którzy prośbę o koronację zatwierdzili. Następnie cała dokumentacja została przetłumaczona na język włoski i w imieniu Episkopatu Polski, wraz ze stosownym pismem, złożył ją w kongregacji watykańskiej Biskup Ordynariusz. Zapewne też została przedstawiona Ojcu Świętemu, który - „na wieczną rzeczy pamiątkę" - wydal bullę upoważniającą bp. Edwarda Materskiego do koronacji obrazu pod tytułem Wychowawczyni (sub titulo Educatricis). Przy tej okazji Jan Paweł II wyraził nadzieję, żewszyscy, którzy czczą ten obraz, zostaną również pobudzeni do przyjęcia stylu głębszego życia duchowego. Dokument, opatrzony pieczęcią Rybaka, nosi datę 23 lutego 1998 roku. Data koronacji została wyznaczona na 5 września 1999 roku (niedziela) o godz. 12. Cieszymy się i jesteśmy wdzięczni, że głównym koronatorem naszego obrazu będzie Prymas Polski kard. Józef Glemp.

Przygotowania do koronacji mają wielostronny charakter. Oprócz obrazu trzeba też przygotować kościół, a przede wszystkim parafię?

Obraz trzeba było umieścić bliżej ludzi, bo dotychczas był daleko i wysoko; ledwo go było widać. Obecnie nastawa ołtarzowa nawiązuje do tradycji, według której Matka Boża w Czarnej objawiła się na jałowcach. Autorką monumentalnej płaskorzeźby w lipowym drewnie jest artystka plastyk Alicja Kuc z Kielc. Drugi obraz, będący zasłoną („zasuwą") cudownego wizerunku, został wykonany przez współczesnego malarza Vasila z Ukrainy. Okazało się, że sanktuarium potrzebuje gruntownego remontu. Kościół był pęknięty na stropie, od chóru aż do ołtarza, a także w dwóch miejscach na ścianach. To był pierwszy problem do załatwienia. Wnętrze świątyni także wymagało przebudowy. Tynki nasiąkały wilgocią i odpadały. Z Krakowa sprowadziliśmy inżyniera, specjalistę od napraw starej architektury. Pochodził dookoła sanktuarium i wskazał trzy miejsca, gdzie były pęknięcia. Trzeba było kopać do podstawy fundamentów. Okazało się, że mają dwa i pół metra głębokości! Nie był to jednak fundament z prawdziwego zdarzenia, tylko rzucane do wykopu kamienie i przelewane słabą zaprawą wapienno-piaskową. Ponadto, od spodu do wysokości 1,80 metra była woda! A więc fundamentów niezatopionych było tylko 70 cm. Znawca oświadczył nam:Jak się nie weźmiecie od razu do roboty, to za dziesięć lat tymi szparami będziecie wchodzić do kościoła. Przysłał firmę, która miała wzmocnić fundamenty, by uratować kościół. Po usunięciu ziemi koparką wokół świątyni powstał potężny rów: 2 m szerokości i 2,5 m głębokości, oraz góry piachu. Trzeba było oczyścić to wszystko, co zostało przez wodę wypłukane, uzupełnić kamienie i pod ciśnieniem 20 atmosfer (!), zaprawą z najlepszego cementu wzmacniać fundamenty od góry do dołu. Potem następowało tzw. rapowanie, smarowanie lepikiem; na koniec wykonana została izolacja i drenacja. I w ten sposób mury zostały uratowane!

Potem trzeba się było brać za wnętrze. Postanowiliśmy usunąć wszystkie tynki. Okazało się wówczas, że były pod nimi piękne łuki (gurty) z czerwonej cegły. Przerobione też zostały filary, które na półtora metra sięgały w głąb kościoła. Ozdobiono je kamiennymi płaskorzeźbami. Zmieniona też została posadzka. Ze ścian zdjęte zostały przeróżne obrazy i obrazki za szkłem, przed którymi nikt się nie modlił i tylko rozpraszały uwagę. W oknach wstawiono piękne witraże. Całe wnętrze projektowały panie z Kielc: Maria Tylko i Teresa Pałysiewicz. Wykonawcą witraży jest artysta Witold Kowalski z Radomia. Przebudowane zostało całe prezbiterium - przede wszystkim ołtarz ofiarny i ambonka. Natomiast zachowane zostały stacje Drogi Krzyżowej. Są to malunki XVIII-wieczne, ale dobrze wkomponowały się w całość wystroju sanktuarium.

A więc miał Ksiądz Kustosz wiele trudnej pracy z przygotowaniem kościoła zewnątrz i wewnątrz. Pozostało jeszcze przygotowanie parafian?

W bezpośrednie przygotowanie wiernych do koronacji zaangażowali się bardzo życzliwie księża, współbracia diecezjalni, zwłaszcza dziekani: dekanatu koneckiego - ks. dr Andrzej Zapart, radoszyckiego - ks. kan. Franciszek Jakubiak i oczywiście dekanatu czarneckiego - ks. kan. Bogusław Żyła. Wszyscy wiemy, że najważniejsza jest modlitwa. Dlatego wyszliśmy z ideą tzw. duchowych koron. Wspominaliśmy już wcześniej o nawiedzeniu okolicznych parafii przez kopię cudownego obrazu Matki Bożej Czarneckiej. Ludzie modlili się całymi rodzinami, podejmowali zobowiązania i ofiary w intencji koronacji. W specjalnym zeszycie i na kartkach pisali m.in.: „Przyjmij, Matko, nasze modlitwy, rozważania Ewangelii i dobre postanowienia"; „Błogosław Ojcu Świętemu, przyjmij nasze czuwania za Kościół powszechny"; „Prosimy Cię, błogosław naszym rodzinom, uchroń nas od chorób i zła. Błagamy Cię o zdrowie i zgodę"; „Wyjednaj nam przez Twoje wstawienie się u Boga łaskę, aby idąc Twoim śladem w każdym położeniu naszego życia nie zabrakło nam wiary w Boga i byśmy Go nigdy nie opuścili. Obyśmy w Bogu i w Tobie, Matko Wychowawczyni, pokładając całą nadzieję, mogli sobie przez doskonałe pełnienie obowiązków zapewnić zbawienie"; „Matko Boża Czarnecka, otaczaj opieką nasze rodziny, abyśmy wspierani przez Ciebie, żyli zgodnie z tym, czego uczy nasza religia"; „Spraw, Matko, aby ludzie żyli w przyjaźni i zgodzie". Do słów często dodawane były ozdobne rysunki albo wklejane obrazki religijne. Były też postanowienia: będziemy regularnie uczęszczać do kościoła, odmawiać codziennie pacierze, szanować siebie wzajemnie, itp. zobowiązania. Ponadto w naszym sanktuarium modlimy się codziennie o łaski koronacyjne - po każdej Mszy św. Od grudnia 1998 do sierpnia 1999 odprawiana jest kolejna nowenna. Specjalnymi dniami modlitw są pierwsze soboty i pierwsze niedziele miesiąca. Przed wystawionym Najświętszym Sakramentem są odmawiane kolejne części Różańca. Od dawna w tym kościele jest odprawiana nowenna do Matki Bożej Czarneckiej. Wierni składają przedtem podziękowania i prośby, które są odczytywane w czasie wieczornej Mszy św. Praktyka ta będzie utrzymana nadal. Szczególny wkład w darze duchowych koron mają chorzy. Starsi ludzie, zwłaszcza niewiasty, podejmują krzyż cierpienia z godnością, a nawet z radością. Co roku organizujemy tu Dni Chorych, na początku sierpnia. Wielu zaś mężczyzn przychodziło do pracy przy sanktuarium, żeby przygotować kościół i otoczenie do koronacji.

Czy uroczystości koronacyjne odbędą się na placu przykościelnym?

Początkowo tak myśleliśmy, ale okazało się po bliższych oględzinach, że plac ten jest po prostu za mały. Znaleźliśmy natomiast wiele miejsca na łąkach nieopodal sanktuarium. Kiedyś były tam pola uprawne, dzisiaj zaś to w większości nieużytki. Leżą przy trasie kolejowej Skarżysko - Końskie - Opoczno - Łódź. Okazało się, że pola te należą do około 40 właścicieli! Na szczęście, wszyscy zgodzili się udostępnić swoje działki na plac koronacyjny. Jesteśmy im za to bardzo wdzięczni. Przyjechał tu bp Edward Materski z ks. rektorem seminarium radomskiego Wacławem Depo. Oglądaliśmy teren, szukaliśmy miejsca na ołtarz koronacyjny; okazało się, że jest nawet niewielkie wzniesienie. Ksiądz Biskup żartował: „Chyba nigdzie tak nie było, żeby na placu koronacyjnym przystawał pociąg?!" Bo rzeczywiście, przystanek Czarniecka Góra stoi naprzeciw kościoła, w pobliżu planowanego miejsca koronacji. Myślę, że uda nam się dogadać z PKP i będą kursowały dodatkowe pociągi w obydwie strony.

Kto Księdza Kustosza wspiera na co dzień w pracy duszpasterskiej przy tutejszym sanktuarium i w przygotowaniach do koronacji?

Oprócz kustosza pracuje w parafii dwóch wikarych: ks. mgr Jacek Koc - już siódmy rok - i ks. mgr Rafał Raus. Ponadto są dwaj rezydenci: ks. Ludwik Bajgrowicz i ks. Klemens Rusin. Kiedyś były siostry niehabitowe. Obecnie chętnie byśmy przyjęli jakieś siostry, któreby wzięły trochę katechez i zajęły się ubogimi. Nasza parafia liczy 3100 osób. Należą do niej następujące miejscowości, oprócz Czarnej: Czarniecka Góra, Błotnica, Duraczów, Kozia Wola, Grzybów Stary i Nowy oraz Wąsosz i Michałów. W wioskach najbardziej oddalonych od kościoła są kaplice - w Duraczowie i w Wąsoszu. W każdą niedzielę dojeżdżają tam kapłani i odprawiają Msze św. Księża wikariusze uczą religii w ośmioklasowej szkole w Koziej Woli oraz w szpitaliku rehabilitacyjnym dla dzieci w Czarnieckiej Górze. Trzeba powiedzieć z obawą, że tereny te powoli wyludniają się. Coraz więcej młodych ludzi odchodzi do pobliskich miast i miasteczek. Na pewno tu nie wrócą, chyba że w wieku emerytalnym. Sporo jest pustych domów, które wykupują emeryci i renciści m.in. z Kielc i z Łodzi. U nas są piękne tereny. Rzeka Czarna z zalewami naturalnymi i sztucznymi. Lasy iglaste z jałowcami oraz liściaste. W lecie są ryby i grzyby, w zimie - okazja do kuligu na czystym śniegu. Wielkie powodzenie ma u nas dom rekolekcyjny. Zawsze miejsca są zajęte w piątki, soboty i niedziele. Także w ferie świąteczne przyjeżdża tu wiele grup zaangażowanych katolików świeckich, w tym także nauczycieli. Często ze swoim duszpasterzem. Ale my również służymy im, głosząc konferencje o naszym sanktuarium, o kulcie Matki Bożej Czarneckiej.

Jeśli zaś chodzi o duchowe przygotowanie parafii do uroczystości koronacji, to muszę podkreślić zaangażowanie się ołtarzewskiego Seminarium Duchownego Księży Pallotynów. W każdy pierwszy czwartek miesiąca przyjeżdża do nas kilku kleryków na tzw. kapłański dzień. Organizujemy godzinne czuwanie modlitewne przed Najświętszym Sakramentem. Poprosili o kopię cudownego obrazu Matki Bożej Wychowawczyni, która została uroczyście wprowadzona do kaplicy kleryckiej. Również rektor radomskiego Seminarium ks. prałat Wacław Depo prosił o kopię wizerunku, który pragnie umieścić obok innych obrazów z sanktuariów maryjnych naszej diecezji: z Błotnicy Starej, Skarżyska-Kamiennej, Studzianny i Wysokiego Koła. Byli tu na rekolekcjach diakoni przed święceniami kapłańskimi, a także neoprezbiterzy, którzy wraz z bp. Stefanem Siczkiem koncelebrowali Mszę św. prymicyjną, oddając się pod opiekę Matki Bożej Wychowawczyni.

Na koniec pragnę serdecznie zaprosić na uroczystości koronacyjne w Czarnej Najdostojniejszych Księży Biskupów, kapłanów i kleryków, siostry i braci zakonnych oraz świeckich pielgrzymów, starszych i młodszych, nauczycieli i wychowawców, uczniów i studentów, rodziny i dzieci.

Dziękuję serdecznie Księdzu Kustoszowi za rozmowę i życzę, aby dopisała pogoda i szczęśliwie dojechało do Czarnej jak najwięcej pielgrzymów.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach