sanktuaria w Polsce

Dukla

Góry przybliżają do Boga. Można by długo wymieniać doświadczenia swoistej mistyki gór: od biblijnych, przez romantyczne, po dzisiejszą twórczość ks. Edwarda Rogowskiego lub twórców z kręgu poezji śpiewanej. Dostrzegł tę prawdę Jan Paweł II, gdy w Dukli mówił o wpływie tego miejsca na osobowość św. Jana: „Wśród tych gór uczył się żarliwej modlitwy i przeżywania tajemnic Bożych. To właśnie tu, w pustelni, wśród ciszy i duchowej walki uchwycił go Bóg. I tak pozostali razem do końca”.

Pustelnia i zakon

Położone w Beskidzie Niskim, 40 km na południe od Krosna miasteczko rozsławił jego znakomity syn, św. Jan, zakonnik, którego zwano Duklanem bądź Janem z Dukli. „Już jako młodzieniec odznaczał się on czystością obyczajów, pobożnością, a przy tym trzeźwością sądu” – relacjonują hagiografowie. Zanim wstąpił do zakonu, spędził pewien czas z dala od miasta, kontemplując na łonie natury prawdy Boże. Za pustelnicze schronienie obrał grotę zwaną Zaśpit, ukrytą głęboko w lesie. Kiedy w swoim życiu duchowym doszedł do przeświadczenia, że cenniejszą formą życia poświęconego Bogu będzie dla niego przynależność do wspólnoty zakonnej, zgłosił się do najbliższego klasztoru franciszkanów konwentualnych, którzy w tej okolicy byli najbardziej znani. Tam szybko doceniono jego pobożność, co sprawiło, że kilkukrotnie powierzano mu ważne funkcje. Kilka razy wybierano go gwardianem, pełnił też urząd kustosza ruskiej kustodii zakonu.

Kiedy w drugiej połowie XV wieku serca wielu szlachetnych ludzi poruszał nurt obserwy – surowego zachowywania reguły – Jan odnalazł w nim podatną glebę dla swoich ascetycznych pragnień. Przeniósł się więc w 1463 roku do lwowskiego klasztoru braci mniejszych bernardynów. Tam w otoczeniu wielu świątobliwych braci zapalonych radykalizmem odnowy stronił od wszelkiego splendoru i urzędów. Poświęcał się głoszeniu kazań, spowiadaniu, nabożeństwom i ćwiczeniom duchowym. Na kolejnej swojej placówce, w Poznaniu, zasłynął wprowadzaniem pogodnego i podniosłego nastroju. Na starość powrócił do Lwowa. Pozostawał tam gorliwym spowiednikiem oraz kaznodzieją i najprawdopodobniej włączał się w dwie najbardziej rozwinięte gałęzie aktywności lwowskich bernardynów tamtych czasów: pracę misyjną nad nawracaniem prawosławnych i charytatywną w Bractwie św. Bernardyna. W ostatnich latach życia skupił się na ascezie. Podczas tzw. kulpy wyznawał swoje winy z wielką pokorą; w wolnych chwilach oddawał się pracom uważanym za najniższe. Jakiś czas przed śmiercią stracił wzrok. Prosił wówczas, aby głośno odczytywano mu regułę. W ten sposób nauczył się jej na pamięć. Tą samą metodą przyswajał sobie kazania, które sam też wciąż wygłaszał. Zmarł 29 września 1484 roku.

Lwów i Dukla

Pierwszym ośrodkiem kultu beatyfikowanego w 1733 roku Jana był Lwów, którego patronem został ogłoszony. Tam znajdował się wielce zasłużony klasztor bernardynów, w którym spędził wiele lat życia i gdzie zasłynął jako kierownik duchowy. Zarząd ruskiej prowincji postanowił jednak utworzyć drugie miejsce kultu wyniesionego na ołtarze współbrata. W rodzinnej miejscowości nie zapomniano o krajanie. Kult jednak miał raczej prywatny charakter. Poza obrazem w kościele parafialnym można odnotować noszone przez miejscowe kobiety medaliony z podobizną Jana i pieczęć Dukli, na której także widniał wizerunek zakonnika. Pierwsze, drewniane, zabudowania kościelno-klasztorne bernardyni zaczęli wznosić w roku 1740. Trzy lata później otrzymali już relikwiarz z cząstką kości bł. Jana. We wznoszenie tej oraz późniejszej, murowanej, świątyni zaangażowali się: Józef Wendelin Mniszech, marszałek wielki koronny; Stanisław August Mniszech, jego syn – również dyplomata epoki saskiej; Józef Bukowski, chorąży sanocki; Kazimierz Łętowski, chorąży łomżyński; oraz mieszczanie dukielscy. Do prac murarskich i snycerskich zatrudniono solidnych fachowców z Rzeszowa, ze słowackiego Preszowa zaś sprowadzono dzwony. Od 1770 roku w srebrnym barokowym relikwiarzu znajdowało się ramię bł. Jana.

Dzisiejszy wystrój pochodzi z XIX i XX wieku, a to za prawą pożaru, który w 1835 roku doszczętnie strawił kościół i klasztor. Najsłynniejsza obecnie jest polichromia Tadeusza Popiela (zm. 1913). Przedstawił on sceny z życia św. Jana, które do dziś służą za podstawową ilustrację malarską dziejów świętego. Do ciekawszych należy Kazanie Jana we Lwowie do prawosławnych i Błogosławienie Najświętszym Sakramentem obrońców Lwowa w 1473 r.

W drugiej połowie XX wieku Dukla stała się ośrodkiem kultu patrona Lwowa, umieszczono tu bowiem trumnę z jego relikwiami przewiezioną do Polski po wypędzeniu bernardynów z tamtejszego kościoła. Związki z dawną stolicą Galicji wciąż są jednak podtrzymywane. Ojciec kustosz Krystian Olszewski OFM podkreśla, że istotą tego miejsca jest nawiązywanie do tradycji lwowskich, bo „o Dukli nie można mówić bez Lwowa”. Świadectwo tym słowom dają biskupi lwowscy, często nawiedzający obecne miejsce kultu św. Jana. Na 10-lecie kanonizacji kard. Marian Jaworski napisał list, w którym dał wyraz przeświadczeniu, iż odrodzenie Kościoła rzymskokatolickiego w jego archidiecezji jest zasługą św. Jana, do którego on osobiście, jako lwowiak, ma głębokie nabożeństwo. Dziś w wielu zwróconych Kościołowi świątyniach w okolicy Lwowa można spotkać stare i nowe obrazy świętego zakonnika. Kardynał wyznaje zaś, że dzień, w którym nie odmówi litanii do św. Jana, jest dla niego dniem zmarnowanym. Wiernie kontynuuje tradycję abp Stanisław Mokrzycki, koadiutor lwowski. Pięknym wydarzeniem z jego udziałem była celebracja we Lwowie Sumy odpustowej, na którą przyszli ludzie pamiętający jeszcze dzień wyjazdu bernardynów z relikwiami przed 63 laty. W uroczystościach tych wziął udział także bp Marian Buczek z Charkowa.

Specyfiką sanktuarium jest oddziaływanie ponad granicami państw. Do pustelni św. Jana przyjeżdża bowiem wielu Słowaków. Do Dukli pielgrzymują w wielkiej liczbie biskupi i kapłani nie tylko z okolicznych diecezji. Św. Jan jest dla nich patronem i wzorem. Miejsce to uświęcił również swoją obecnością sługa Boży Jan Paweł II, który przebywał w Dukli na dzień przed kanonizacją Jana w Krośnie 10 czerwca 1997 roku.

Po franciszkańsku

Dukla to nie tylko kościół i klasztor z relikwiami św. Jana. Od początku ludzie pragnęli zaczerpnąć z duchowego doświadczenia św. Jana, które stało się jego udziałem w poddukielskiej pustelni. Miejsce na wzniesieniu zwanym Zaśpit czczono ze względu na więź, jaka złączyła tam młodzieńca z Bogiem. Prędko więc wybudowano na tym miejscu kościółek. Obecnie jest to neoromańska budowla z 1908 roku. W pięknym beskidzkim krajobrazie ukryta jest także Złota Studzienka, którą tradycja także wiąże z pobytem św. Jana. Kapliczka i źródełko znajdują się na lesistym szczycie położonej nieopodal góry Cergowej.

Ciekawostką jest fakt nawiązania dukielskich braci mniejszych do pradawnych tradycji bernardyńskich. W klasztornym ogrodzie pasieki dogląda o. Dobromił, a jego wyroby zaliczają się do najznakomitszych. Zakonnik przygotowuje się do sycenia według oryginalnej receptury, w wielkiej dębowej beczce, bernardyńskich miodów pitnych, w XVII wieku uważanych za najlepsze w całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Na franciszkański wymiar dukielskiego sanktuarium składa się więc zarówno możliwość spotkania z duchowym bogactwem franciszkańskiego świętego, jak i kontemplacja przyrody i obcowanie z tradycją życia zakonnego. Dziś w Dukli uczymy się od św. Jana żarliwej modlitwy i przeżywania tajemnic Bożych. Niech i nas wśród gór i ciszy uchwyci Bóg.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach