sanktuaria w Polsce

Kodeń
Joanna Jarmosiewicz

„Najświętsza Panna pragnęła widzieć w Kodniu skarbnicę łask, którą był jej wizerunek. W miłosierdziu swoim pojmowała, jak bardzo Jej tutejsza ziemia potrzebuje.

On, Sapieha, po to narodził się, żył, jeździł, walczył, chorował, by stać się narzędziem Bożym, przywożąc Ją tutaj bez względu na wszystkie przeszkody.

Wszystko, cokolwiek kiedy uczynił, nawet służba za młodu w carskich szeregach, dzięki której znał przejścia alpejskie, było przygotowaniem przeżywanej dzisiaj chwili. Łzy wzruszenia i wdzięczności napłynęły mu do oczu.

Spokój i radość napełniły serce. Podniósł wysoko siwiejącą głowę. Idący z tyłu myśli, że czyni to z dumy. Iście była to duma, lecz taka, co skwapliwa jest paść na kolana."

Tak Zofia Kossak w powieści historycznej Błogosławiona wina opisuje moment wprowadzenia cudownego obrazu Matki Bożej Gregoriańskiej do Kodnia.

Za oknem autobusu relacji Biała Podlaska - Kodeń - Terespol dzień rozpanoszył się już na dobre. Dojeżdżam właśnie do malej, lecz jakże niezwykłej miejscowości na Podlasiu. Kodeń jest dawną siedzibą litewsko-ruskiego rodu Sapiehów, został założony na prawie magdeburskim przez Jana Sapiehę w 1511 roku. Miasteczko leży przy samej granicy, nad Bugiem, 20 km na południe od Terespola.

Pielgrzymując do sanktuarium kodeńskiego, chcę się pokłonić Królowej Podlasia i dowiedzieć się czegoś więcej o Jej obecnej roli.

W lesistym krajobrazie widnieje srebrna wieża barokowej świątyni pod wezwaniem św. Anny. Jest poniedziałkowy poranek. W bazylice rozlega się pukanie - to w konfesjonałach słuchają spowiedzi ojcowie oblaci. Jezus puka do serc pątników, którym Matka u swego Syna wyprosiła łaskę nawrócenia. W głównym ołtarzu obraz kodeński wzywa do modlitwy, do zaufania Bogu. Wizerunek Maryi jest szkołą modlitwy, skupienia, czci dla Boga i wielkiej godności człowieka. Życzliwym okiem spogląda na wiernych św. Anna Samotrzecia, której wizerunek pędzla artysty ze szkoły włoskiej widnieje na głównej ścianie kaplicy św. Szczepana.

Obraz Matki Bożej Gwadelupiańskiej (jak bywa również nazywany) niegdyś znajdował się w prywatnej kaplicy Urbana VIII w Watykanie. Pobożny Mikołaj Sapieha w czasie ciężkiej choroby w 1630 roku odbył pielgrzymkę do Rzymu. Tam podczas Mszy odprawianej przez Ojca Świętego przed obliczem tejże Madonny cudem powrócił do zdrowia. Sapieha poprosił papieża, aby podarował mu obraz. Gdy ten stanowczo odmówił, Mikołaj przekupił zakrystiana, który nocą wykradł obraz. Sapieha potajemnie przewiózł go do Kodnia. Za ten czyn został ekskomunikowany, lecz ze względu na ogromne zasługi dla Kościoła i kraju papież przebaczył mu winę i oficjalnie podarował obraz.

Matka Boża od pierwszych chwil, kiedy zagościła na podlaskiej ziemi, ukochała to miejsce, czemu dawała wyraz, rozdzielając wiernym łaski. Staraniem Jana Fryderyka Sapiehy, syna Mikołaja, obraz Madonny Kodeńskiej w 1723 roku otrzymał złote korony papieskie. Jan Fryderyk powiększył też i upiększył obecną bazylikę. Po upadku powstania styczniowego kościół kodeński został zmieniony w cerkiew, a obraz na żądanie władz carskich wywieziono. Przechowywano go na Jasnej Górze. Do Kodnia powrócił dopiero po 52 latach i wówczas, wraz z sanktuarium, został oddany pod opiekę Zgromadzenia Misyjnego Oblatów Maryi Niepokalanej.

Właśnie w Kodniu w 1969 roku z udziałem Episkopatu Polski obchodzono 150-lecie istnienia diecezji siedleckiej. Mszę św. celebrował metropolita krakowski abp Karol Wojtyła, a słowo Boże wygłosił ówczesny Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński. Ojciec Święty Paweł VI, biorąc pod uwagę rolę dziejową Kodnia, wydał list apostolski Tum Romani Pontifices, w którym podniósł kościół kodeński do godności bazyliki mniejszej. W 1977 roku, w 50-lecie powrotu cudownego obrazu do Kodnia, aby obudzić życie religijne i odnowić Śluby Jasnogórskie, biskup podlaski Jan Mazur ogłosił w diecezji Rok Maryjny. Obraz odwiedził wówczas parafie dziekańskie diecezji. Kolejna peregrynacja, poprzedzająca jubileusz 350-lecia pobytu obrazu na Podlasiu, odbyła się w 1980 roku. W tym czasie wierna kopia obrazu, wykonana przez malarza z Bezwoli, Edwarda Jarmosiewicza, nawiedziła 243 parafie.

Kieruję się w stronę kalwarii położonej na terenie dawnego dworu Sapiehów. W miejscu muru okalającego niegdyś zamek ustawiono 14 stacji Drogi Krzyżowej. Jest tam około stu figur naturalnej wielkości, dłuta Tadeusza Niewiadomskiego z Białej Podlaskiej, przedstawiających mękę Pańską. W centralnym punkcie placu zamkowego znajduje się zabytek klasy zerowej z 1518 roku, kaplica zamkowa Sapiehów, a obecnie kościół Świętego Ducha.

Dzisiaj w bazylice jest spora liczba wiernych pogrążonych w kontemplacji Najświętszego Sakramentu, a szepty słów modlitwy przerywają ciszę. Po Mszy św. superior Zakonu Misjonarzy Oblatów o. Stanisław Wódz proponuje, aby podejść do relikwii głowy św. Feliksa, papieża i męczennika, gdzie odmawia nad nami modlitwę wstawienniczą. Później proszę ojca superiora, aby przybliżył mi to sanktuarium jako żywe miejsce modlitwy i pielgrzymowania. Przechodzimy do cichej klasztornej celi, gdzie odpowiada na moje pytania.

- Kodeń to piękne i niezwykle malownicze miejsce, ale także jakby odrębna kraina. Jakie ma znaczenie dla diecezji siedleckiej? - Obraz Matki Bożej Kodeńskiej był jednym z pierwszych na ówczesnych ziemiach Rzeczypospolitej, które dostąpiły zaszczytu koronacji papieskimi koronami - mówi Ojciec Superior. Jako pierwsza odbyła się koronacja obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w 1717 roku, następna - Matki Bożej z Trok w 1718 i trzecia - Matki Bożej Kodeńskiej w 1723 roku. Bóg w ten sposób udzielił nam szczególnych łask. Dzięki cudownemu obrazowi Kodeń stał się jednym z najliczniej odwiedzanych miejsc kultu maryjnego w Polsce. W letniej porze w Kodniu odbywają się trzy odpusty diecezjalne poświęcone czci Cudownego Obrazu Matki Bożej Kodeńskiej - Królowej i Matki diecezji siedleckiej.

Odpusty

- 2 lipca - diecezjalny odpust Wspomożycielki Chorych
- 14-15 sierpnia - główny odpust diecezjalny Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
- 7-8 września - diecezjalny odpust Narodzenia Matki Bożej

Wszystkie odpustowe Msze św. celebrują biskupi naszej diecezji.

Jestem ciekawa, czy sanktuarium odwiedza raczej starsze pokolenie, które zna jego historię, czy przed surowe oblicze Madonny garnie się także młodzież. Ojciec Superior mówi, że pątnicy gromadzą się tu licznie niezależnie od wieku. - Stało się tradycją, że w maju przyjeżdżają grupy dzieci pierwszo- komunijnych, które z ufnością „przytulają się" do serca Matki. Na odpuście Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny gra i śpiewa zespół kleryków seminarium. Wtedy gromadzą się tysiące młodych ludzi, którzy potrzebują takich miejsc. Jest to przede wszystkim odpust młodych.

W czasie wakacji odpoczywają w Kodniu dzieci z Białorusi, Ukrainy i Rosji. Grupy te są pod opieką wychowawców, ale takie są właśnie początki powrotu. Niegdyś, gdy granice nie stanowiły bariery, ciągnęły tu rzesze pielgrzymów z Polesia, Ukrainy, Litwy, Żmudzi, z dawnych Inflant. Kult Matki Jedności silnie zakorzenił się w świadomości Polaków i innych narodowości, zwłaszcza ze Wschodu.

Oblat, czyli oddany

15 sierpnia 2000 roku podczas uroczystości odpustowych Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odbyła się ponowna koronacja obrazu. Dlaczego? Otóż oryginalne korony papieskie są przechowywane w bezpiecznym miejscu. Natomiast poświęcenie i nałożenie kopii koron Dzieciątku Jezus i Matce Bożej to wotum wdzięczności z okazji Roku 2000 od parafii kodeńskiej, Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej i od pielgrzymów. - Dziękujmy Bogu za to, że mamy Królową, która jest Matką, że mamy Matkę, która jest Królową - dodaje Ojciec.

W sanktuarium kodeńskim pełni posługę zakon oblatów. Wśród pięciu ojców i braci nie ma tutaj żadnego podziału hierarchicznego. - Wszyscy jesteśmy dla pielgrzymów - mówi Ojciec Superior. - Hasłem przewodnim każdego oblata jest: „Głosić Ewangelię ubogim posłał mnie Pan". Jesteśmy, jak wskazuje nazwa „oblat", ofiarowani, poświęceni i oddani Maryi.

W Kodniu znajduje się sanktuarium nieustającej modlitwy, czyli klasztor kontemplacyjny sióstr karmelitanek. Czy to znaczy, że jest to miejsce szczególnie miłe Bogu? - pytam. - Nic nie dzieje się przypadkiem, jeżeli wierzymy, że żyjemy w Panu Bogu - potwierdza o. Stanisław. Sanktuarium znajduje się na granicy polsko- białoruskiej. Madonna Kodeńska nosi też tytuł Matki Bożej Strażniczki Granic. Dla pielgrzymów i dla ludzi tu żyjących jest to znak, że Pan Bóg chce, aby Matka strzegła granicy kraju oraz tej granicy, którą wyznaczył nam w sercu, czyli przykazań Bożych. Sanktuarium modlitwy jest po to, aby ludzie rozumieli, że tych granic nie wolno przekraczać, a nie jest to możliwe bez modlitwy.

Ludzie przyjeżdżają tutaj, aby zawierzyć swoje życie Maryi. - Zdarzają się cuda? - Owszem. Największym cudem jest to, iż ludzie zwracają się do Boga, często po wielu latach. Są to cuda, których nie widać na zewnątrz, a jednak dzieją się nieustannie. To dowód, że Pan Bóg potrzebuje tego miejsca i tego wizerunku Matki Bożej.

Dni ekumeniczne

Jeszcze długo przed II Soborem Watykańskim w Kodniu praktykowano ekumenizm. Drugi dziedzic Kodnia, Paweł Sapieha, który był wyznania prawosławnego, wybudował w latach 1520-1540 cerkiew Świętego Ducha oraz kościół dla katolików pod tym samym wezwaniem. Już w tym zdarzeniu możemy zauważyć wyraźny gest w stronę jedności. Następnie bardzo istotna była unia brzeska, która również w Kodniu nadała rytm Kościołowi unickiemu. Znajdowała się tu cerkiew unicka. Ojcowie oblaci przed wojną i krótko po wojnie również sprawowali nabożeństwa w obrządku unickim. Było to szukanie związków, wspólnych dróg. Od 18 lat w Kodniu w ostatni weekend maja odbywają się dni ekumeniczne. Oprócz prawosławnych najliczniej przyjeżdżają protestanci. - W tych dniach modlimy się zarówno w kościele, jak i w cerkwi. Staramy się wzajemnie poznać i zrozumieć - mówią wszyscy.

Wyjeżdżają do Jabłecznej, gdzie jest monaster prawosławny. Na ostatnim wspólnym nabożeństwie dzielą się chlebem w duchu braterstwa i pojednania. W Kodniu ekumenizm jest bardzo ważny również na co dzień. Katolicy i prawosławni z racji zamieszkiwania w jednej miejscowości uczestniczą w tych samych pogrzebach i ślubach. Jest ogólna życzliwość, na przykład mieszka tu stolarz, który pracuje i dla sanktuarium, i klasztoru, a jest wyznania prawosławnego.

- Czy zdaniem Ojca, są szanse na pojednanie w nowym tysiącleciu? - pytam. - Szanse zawsze istnieją, ale czy się one zrealizują, to już zależy tylko od nas. Zależy od tego, czy będziemy zamknięci, o ciasnych horyzontach, uparci, czy też skłonni do słuchania drugiego człowieka. Do realizacji każdej idei potrzebni są ludzie. Jeśli będziemy się starali żyć tą myślą, wydaje mi się, pojednanie prędzej czy później nastąpi.

Pytam Ojca Superiora, jak widzi przyszłość Kościoła. - Reformy zawsze następują, nawet jeżeli mówimy o konserwatyzmie, zarówno w Kościele, jak i w polityce czy gospodarce. Zmiany dokonują się ciągle, a jednocześnie niektórych elementów nie wolno naruszyć. Gdyby ktoś zechciał wyrwać drzewo z korzeniami i powiedział: „rośnij sobie dalej", drzewo by umarło. Kościół jest takim drzewem, które ma mocno osadzone korzenie i dzięki nim rozwija się i potężnieje.

Obecnie na podstawie starych rycin i dokumentów jest opracowywany projekt rewaloryzacji kalwarii kodeńskiej. Chodzi o przywrócenie temu miejscu dawnej świetności. Prace będą prowadzone zarówno w zakresie architektury krajobrazu (labirynt zielny, łąka św. Eugeniusza, rekultywacja portu Pawła Sapiehy itd.), jak i rekreacyjno-wypoczynkowym. Zdaniem Ojca Superiora, skoro cały człowiek z duszą i ciałem został stworzony i odkupiony przez Boga, gospodarz każdego sanktuarium powinien zadbać i o sprawy duchowe, i o cielesne. Takie są zalecenia Kongregacji Rzymskiej ds. Sanktuariów.

Dziękuję serdecznie o. Stanisławowi. Idę do przystanku autobusowego. Słońce już się chyli ku zachodowi, oświetlając nadbużański krajobraz. Mimo iż jestem w Kodniu nie po raz pierwszy, każdy powrót do tego sanktuarium to dla mnie wyjątkowe przeżycie. Na długo pozostaje w sercu przenikliwe spojrzenie cudownej Matki Jedności.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach