sanktuaria w Polsce

Korsze
Izabela Jurek

Okolice mazurskiego miasteczka Korsze, leżącego niedaleko Świętej Lipki, są niezwykle malownicze – pociąg jedzie wśród pagórków pokrytych lasami, poprzecinanych polami. Na wiosnę 1945 roku do zniszczonego miasteczka – od XIX wieku było ważnym węzłem kolejowym – przybyli pierwsi osadnicy z centralnej Polski, przede wszystkim kolejarze.

Przybywały też pociągi z osadnikami z Wileńszczyzny. W grudniu 1945 roku nadjechał tu z okolic Turmont, leżących blisko granicy Wileńszczyzny z Łotwą, transport Polaków zmuszonych na Mazurach szukać innego, nowego miejsca na ziemi.

Wszystko było wtedy zasypane śniegiem. Ale lasy, pola i pagórki zapewne przypominały przybyszom rodzime krajobrazy. Wielką pociechą dla przesiedleńców musiała być obecność ich kapłana, ks. Stanisława Lachowicza, który służył im już od 1938 roku, nie tylko jako opiekun dusz, ale i nauczyciel matematyki w szkole w Turmontach. Budynek niewielkiego kościoła katolickiego, który zastali w Korszach, był w stanie kompletnej ruiny. Nowi parafianie szybko zabrali się jednak do pracy (a że potrafią ofiarnie pracować, udowodnili w następnych latach jeszcze wielokrotnie) i 1 stycznia 1946 roku odbyła się wewnątrz kościoła pierwsza Msza święta. Ks. Lachowicz w latach popaździernikowej odwilży energicznie przystąpił do realizacji ambitnego planu rozbudowy kościoła. A przebiegała ona w takim tempie, że od uzyskania pozwolenia władz do konsekracji – zresztą pierwszej po wojnie konsekracji kościoła w diecezji warmińskiej – upłynął zaledwie rok. Uroczystość odbyła się w 1959 roku. Kościół został wówczas znacznie powiększony, właściwie można by powiedzieć, że zbudowany na nowo. Kolejnym zadaniem – obliczonym już nie na miesiące, a na lata – było upiększenie i ozdobienie świątyni. Tego dzieła nie dane było jednak dokonać pierwszemu polskiemu kapłanowi w Korszach. Ks. Stanisław Lachowicz zmarł bowiem nagle, dzień po wylewie krwi do mózgu, którego doznał w sekretariacie Przewodniczącego Powiatowej Rady Narodowej w Kętrzynie, tuż po zakończeniu rozmowy, na którą został wezwany w związku z listem biskupów do władz 1967 w roku. Czy nie powinniśmy go więc dopisać do niepełnej jeszcze listy cichych męczenników systemu komunistycznego?

Obecnie – od 1984 roku – proboszczem parafii jest ksiądz prałat Janusz Budyn. Oprócz tego, że gorliwie dba o budynek świątyni, jej wystrój i otoczenie, troszczy się o żarliwość wiary swoich parafian, których dobrze zna, ponieważ także jako wikary pracował cztery lata w parafii Podwyższenia Krzyża. To on, na wzór modlitw fatimskich organizowanych regularnie na południu Polski, w Tarnowie i Krakowie, zapoczątkował ten zwyczaj w swojej parafii w Korszach. Modlitwy fatimskie odbywają się 13. dnia każdego miesiąca od maja do października już od 15 lat. Wierni przybywają wtedy do kościoła dwukrotnie: rano odprawiana jest Msza św. w intencji chorych i osób w podeszłym wieku, wieczorem Msza św. i różaniec pokutny z procesją ze świecami. Przy kościele, w tzw. ogrodach fatimskich, stoją figury anioła i dzieci: Hiacynty, Franciszka i Łucji. Tym widocznym znakom i wydarzeniom towarzyszą ukryte: rachunek sumienia, spowiedź, odmiana życia… Figura Matki Bożej Fatimskiej została przywieziona z Portugalii i poświęcona przez Ojca Świętego Jana Pawła II podczas Jego bytności w Gnieźnie 3 czerwca 1997 roku. Wszystkie zaś wydarzenia związane z parafią zostały opisane w kronice, która jest prowadzona przez wiernych i duszpasterzy niemal od początku, od lat 40. ubiegłego wieku.

Tak to w niewielkim miasteczku nieopodal granicy Polski spotkały się różne tradycje, różne głosy: Mazury, Wileńszczyzna, Małopolska, a wierni, którzy przybyli z wielu innych stron Polski, oddają cześć swej Pani w Jej portugalskim wizerunku.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach