SANKTUARIA NA ŚWIECIE

Włochy - Pompeje
Maria Wrzeszcz

Tętniące życiem, wspaniałe, otoczone warownym murem z ośmioma bramami, starożytne miasto rzymskie Pompeje z licznymi świątyniami, teatrem, łaźniami, domami i willami 24 sierpnia 79 roku po Chrystusie dosięgła zagłada. „Rano zatrzęsła się mocniej ziemia pod nogami Pompejańczyków. Wyły żałośnie psy i coraz głośniej ryczało bydło.

Pogoda się gwałtownie psuła. Im bliżej południa, tym stawało się straszniej. Błyskało, huczało, hałas był tak potężny, jakby popękały góry. Zerwał się silny wiatr, rozpadał deszcz, zapanowały ciemności. Na morzu był sztorm, a przy tym morze się cofnęło, uniemożliwiając ludziom ucieczkę w łodziach. Położony w odległości 10 km od miasta Wezuwiusz, przez 1000 lat zielony i przyjazny ludziom wulkan, ział teraz ogniem i miotał kamieniami. Zawisła nad nim przerażająca chmura – czarny grzyb. Z nieba leciały żarzące się kamyki, które podpalały domostwa, szatyi włosy ludzi, spadały płonące, martwe ptaki. Wszystkich i wszystko zasypywał mokry, gęsty popiół. Dławił gaz. Ludzi ogarnęła panika. Gdzie są bogowie?! – wołano. Jedni, osłaniając poduszkami głowy, a ręcznikami usta, biegli co tchu ku bramom miasta. Inni próbowali się skryć pod ziemią w korytarzach, w magazynach, nawet i w grobowcach. Ale i tam dusił ich wszechobecny trujący gaz i zasypywał popiół. Uważano powszechnie, że nastąpił koniec świata. I dla wielu istotnie nastał. W ciągu paru godzin zamarło życie w obrębie 18 km. W samych Pompejach zginęło kilka tysięcy osób.

Po trzech dniach na znowu lazurowym niebie rozbłysło słońce. Z Rzymu przybyła specjalna komisja. Potwierdziła niewiarygodne pogłoski: miasto znikło z powierzeni ziemi.

Ale ta sama katastrofa, która unicestwiła życie w Pompejach i w Herkulanum, utrwaliła te miasta na wieki (...) I lawa, i w znacznym stopniu popiół mają właściwości konserwujące. Tak więc ostatni dzień Pompejów stał się zarazem początkiem ich nieśmiertelności.

Istnieją na świecie miasta znacznie starsze, odkopane w naszych czasach przez archeologów. Ale są one nieme. Opuszczone, porzucone przez mieszkańców, umierały latami. Pompeje i Herkulanum żyły do ostatniego momentu i wystarczy – poznawszy nieco ich przeszłość – zapuścić się w ich uliczki, by uchwycić życie toczące się tu ponad 1900 lat temu” – napisała Bożena Fabiani w ciekawej książeczce Wędrówki po Italii. Pompeje – Wykopaliska. (Rzym 1991).

Rozpoczęte w 1748 roku i trwające od dziś wykopaliska odsłoniły dużą część zburzonego i zasypanego kilkumetrową warstwą popiołu miasta, w pobliżu którego zaczęli osiedlać się ubodzy wieśniacy. 2 października 1872 roku po raz pierwszy przybył tu Bartolomeo Longo, inteligentny i błyskotliwy adwokat. Miał ukończone 31 lat, za sobą burzliwą młodość z okresem odejścia od Kościoła i fascynacji spirytyzmem. Dzięki kontaktom z dominikanami i lekturze dzieł św. Tomasza z Akwinu nawrócił się i w 1871 roku został tercjarzem dominikańskim. Podjął pracę jako administrator rozległych dóbr w okolicach Pompejów należących do wdowy, księżny Marianny De Fusco (w 1885 roku poślubił ją). To, co tam zobaczył, zmartwiło go mocno. Rozrzucone wiejskie chałupy zamieszkiwali pozbawieni szkoły i wszelkiej opieki biedni ludzie. W opłakanym stanie był również mały, drewniany kościółek.

Nękany wątpliwościami, czy będzie zbawiony, podczas jednej z wędrówek po tych ziemiach Longo miał zawołać: „Panie, jeśli to jest prawda, że przez Różaniec można się zbawić, to ja nie odejdę stąd wcześniej, dopóki nie dokonam tego dzieła”. Postanowił zatem poświęcić się poprawie losu mieszkańców Pompejów i krzewieniu wśród nich modlitwy różańcowej.

Z ogromnym zapałem rozpoczął działalność charytatywną i apostolską. Zajął się odrestaurowaniem kościoła oraz katechizacją, zwłaszcza przez Różaniec i naukę pieśni religijnych. Dla rozwoju nabożeństwa różańcowego i szerzenia kultu Matki Bożej w listopadzie 1875 roku umieścił w kościele w Pompejach obraz przedstawiający Madonnę i Dzieciątko z różańcami. Matka Boża wręczała różaniec klęczącej u jej stóp św. Róży z Limy, a Pan Jezus – św. Dominikowi. Niezbyt wielkiej wartości artystycznej malowidło, nazwane przez jego instalatora „narzędziem do realizacji jednego z największych zamierzeń Bożego miłosierdzia”, stało się wkrótce obiektem ogromnego kultu. Sześć lat później zostało powtórnie odnowione, z przemalowaniem – na życzenie Longo – postaci św. Róży na św. Katarzynę ze Sieny, nazywaną przez niego jego „siostrą i córką pierworodną św. Dominika”.

Wstawiennictwu Matki Bożej z czczonego wizerunku zaczęto przypisywać wiele cudownych uzdrowień, otrzymanych łask i wysłuchanych próśb, poświadczonych przez liczne, gromadzone wokół niego wota. Dla upowszechnienia informacji o dziejących się tam cudach Longo założył w 1884 roku wychodzące do dziś czasopismo „Il Rosario e la Nuova Pompei”. Trzy lata później (w 1887 roku) na polecenie papieża Leona XIII obraz został ukoronowany brylantową koroną.

Obserwując szybko wzrastającą liczbę wiernych miejscowy ordynariusz diecezji Nola w 1876 roku zlecił Bartolomeo budowę nowej świątyni. W ciągu piętnastu lat wzniesiono wspaniałe sanktuarium, przy którym jego niestrudzony twórca, szukając „chwały Bożej i Matki Najświętszej”, zakładał istniejące do dziś dzieła miłosierdzia: sierocińce, domy opieki dla dzieci więźniów, żłobki, szkoły i warsztaty dla miejscowej ludności. W 1897 roku założył Zgromadzenie Córek Różańca Świętego. Jednocześnie bardzo dużo pisał na tematy społeczne, kultu Matki Bożej (nazywał ją Dziewicą Pompejańską, Pocieszycielką Strapionych) i św. Józefa.

Tych wielkich dzieł dokonał za pomocą modlitwy. „Od rana odprawiał zawsze długą medytację. Ze względu na szacunek do Najświętszego Sakramentu i kapłanów wolał osobiście służyć do Mszy św. czy to w swoim oratorium prywatnym, czy w sanktuarium w Pompejach. Po Mszy rozpoczynał dzień pracy. Gdy w południe był bardzo zmęczony, to najlepiej odpoczywał, uczestnicząc w drugiej Mszy. Po południu praktykował nawiedzanie Najświętszego Sakramentu... Po spożytej wieczerzy oddawał się modlitwie, która niekiedy przeciągała się do l lub 2 w nocy”.

Nie wstydził się wyrażać swej wiary. W czasach wielkiego antyklerykalizmu przechadzał się ulicami Neapolu z długim, liczącym 15 tajemnic różańcem. Większość swego życia poświęcił kultowi Najświętszej Maryi Panny. Z ogromną pobożnością przygotowywał się do świąt maryjnych, a każde z nich było dla niego „źródłem radości i wielkiej miłości”. Sprawił, że „nie ma dziś w Pompejach i Neapolu sklepu, domu, gdzie by nie było wizerunku Madonny z Pompejów”. Dzięki niemu sanktuarium w Pompejach stało się symbolem zaangażowania świeckich w życie Kościoła. Jego też postanowieniem jako „dzieło modlitwy” zostało oddane w zarząd i na własność Stolicy Apostolskiej.

Uhonorowany papieską odznaką Wielkiego Krzyża Grobu Pańskiego i orderem św. Grzegorza Wielkiego, czczony za życia jak święty, nazywany „człowiekiem wiary”, Bartolomeo Longo po dziewięciu miesiącach choroby, po życiu „nieustannej modlitwy i ofiary na chwałę Boga i wywyższenia Jego Matki” odszedł do Pana 5 października 1926 roku. Po śmierci opinia świętości i podziw dla jego osoby nieustannie wzrastały. Powiększało się też grono ludzi, którzy za jego pośrednictwem doznawali szczególnych łask.

Po przeprowadzeniu wszystkich procesów 3 października 1975 roku Stolica Apostolska zaaprobowała cnoty heroiczne B. Longo specjalnym dekretem, zawierającym wiele pięknych słów pod adresem nowego sługi Bożego, nazywając jego życie „całkowicie przeniknięte miłością Bożą”, a jego samego „apostołem naszych czasów”, który „w swoim sercu nosił potrzeby innych ludzi, nosił cierpienia innych, szczególnie młodocianych i przytłoczonych trudnościami społecznymi. Pragnął zaspokoić ich potrzeby. Poruszony łaską przewidywał przyszłe potrzeby, widział, jakie środki są potrzebne dla zaradzenia biedzie czasów współczesnych, aby we wszystkim zabłysła światłość Chrystusowej miłości, aby miłość Matki Bożej przejawiała się w dziełach miłości”.

26 października 1980 roku w Rzymie Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował Bartolomeo Longo (wraz z kapłanem Alojzym Orione i siostrą Marią Anną Sala) – człowieka świeckiego. W homilii nazwał go „apostołem różańca, człowiekiem świeckim, który żył całkowicie swoją misją apostolską w Kościele... Był narzędziem w obronie i w dawaniu świadectwa wierze chrześcijańskiej i uwielbieniu Najświętszej Maryi Panny w okresie sceptycyzmu i antyklerykalizmu”. Dokonane przez niego „rzeczy wielkie, które nas do dziś zadziwiają” określił mianem „cudu pompejańskiego”.

„Apostoła różańca” ponownie przypomniał dnia 16 października 2002 roku, na początku 25. roku swojego pontyfikatu, ogłaszając Rok Różańca i podpisując wydany z tej okazji List apostolski Rosarium Virginis Mariae do biskupów, duchowieństwa i wiernych o różańcu świętym, w którego zakończeniu przytoczył „wzruszające słowa” błogosławionego Bartłomieja, zamykające jego słynną Suplikę do Królowej Różańca Świętego:„O, błogosławiony różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie słodkie imię, o Królowo Różańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie”.

Papież niedawno też zapowiedział, zaplanowaną na 7 października 2003 roku – w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Różańcowej – swoją drugą pielgrzymkę do Pompejów. Pierwszy raz to bardzo znane w całej Italii, jak i poza jej granicami, sanktuarium (wielkie rzesze emigrantów włoskich zabrały bowiem ze sobą kult Matki Bożej Różańcowej z Pompejów) nawiedził 24 lata temu – 21 października 1979 roku. Podczas obecnego pobytu zapewne dokona zamknięcia Roku Różańca i na nowo zachęci cały świat do modlitwy różańcowej, która od jego młodzieńczych lat miała duże znaczenie w jego życiu duchowym, towarzyszyła mu w chwilach radości i doświadczenia. Dzięki niej zawsze doznawał otuchy. 29 października 1978 roku, zaledwie w dwa tygodnie po wyborze na Stolicę Piotrową, tak mówił – „różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem”.

Wybierając się do Italii, uwzględnijmy w programie tego wyjazdu odwiedzenie Pompejów, miasta wyjątkowego, mającego do dzisiaj dwie dusze: starożytną – rzymską i współczesną – maryjną.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach