sanktuaria w Polsce

Rokitno
Tadeusz Pulcyn

Miejscowość Rokitno pochodzi z XII lub XIII wieku. W czternastym stuleciu włączona została na pewien czas do Brandenburgii. Przynależność do Niemiec powtórzyła się w okresie od 1792 do 1945 roku.

Najstarsze dokumenty parafialne datowane są rokiem 1333, w którym biskup poznański Jan Doliwa postawił drewniany kościół pod wezwaniem św. Marcina. W 1378 roku miejscowość przeszła w posiadanie zakonu cystersów.

Mnisi podjęli trud odbudowywania tutejszej świątyni po nawałnicy branderburskiej, która swoje apogeum osiągnęła w 1521 roku; Rokitno uległo wówczas zniszczeniu, zaś wiele okolicznych wsi spłonęło doszczętnie.

W odbudowie kościoła rokitniańskiego duże zasługi mieli opaci: Stanisław Dębiński i jego następca Teodor Pawłowski. Rozbudowywali zaś świątynię Józef Górski i Michał Józef Gorczyński. Murowany kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych stanął w Rokitnie dopiero w 1748 - za czasów opata Mikołaja Poraja Konarzewskiego - według projektu Karola Marcina Frantza, architekta królewskiego. Obecnie świątynia jest pod wezwaniem Matki Bożej Krolowej Rokitniańskiej. Wyposażeniem wnętrza zajmował się w latach 1756-1762 opat Józef Loka. Wykonawcą wspaniałej snycerki jest mistrz Griinewald z Legnicy. Tę niezwykłą postać, jakże zasłużoną dla obecnego sanktuarium, znakomicie szkicuje Ewa Ferenc w książce „Z orłem pokoju": Pracował wytrwale i cierpliwie. Dzień po dniu, wypełniając kościół rokitniański pięknem kształtów i barw, co myśli ludzkie ku sprawom ostatecznym sprowadzać miało.

Zakończył zdobienie ołtarza głównego, gdzie ponad wszystkim wznosiła się postać Boga Ojca otoczona gromadką aniołków, niżej zaś gołębica Ducha Świętego rozpościerała skrzydła nad miejscem na wizerunek Matki Boskiej Rokitniańskiej przeznaczonym.

Do końca doprowadził też budowę prawego ołtarza, w którym umieścił Matkę Boską Bolejącą od miecza, co na zawsze utkwił w Jej piersi. Prawie ukończony był również lewy boczny ołtarz, dla Chrystusa ukrzyżowanego przeznaczony (...).

Chodził koło leżącego Jezusa przez dni kilka, za nową robotę się brał, a tej rzeźby do krzyża przybić nie mógł. Starania wokół budowy ambony rozpoczął, tarcicę ochotnie przerzucał, klocki i belki przekładał, miary najróżniejsze zdejmował, czeladnikami dyrygował, sam za piłę się chwytał, wszystko czynił, byle czas ciężki, chwile przybijania do krzyża - oddalić(...). Postanowił pościć przez trzy dni i każdego wieczora śpiewać psalmy, z góry o wybaczenie Ukrzyżowanego prosząc...

A kiedy tak żalił się nad trudami ducha, opat dotknął jego ramienia i szkatułkę otwartą ku oczom podsunął: „Weź to, synu, i nie lękaj się - rzeki łagodnie. - Ciało Chrystusa większą było niż te gwoździe świętością, a przecie w ludzkie ręce zostało wydane. Pobłogosławię ci i asystencją służyć będę".

Griinewald przeżegnał się szeroko, dźwignął z klęczek, włosy z czoła odgarnął, westchnął i ku figurze na białym prześcieradle położonej, rogóżką osłoniętej, przystąpił. Nim rozległo się stukotanie młotka, opat Józef Loka pieśń nabożną rozpoczął. Przyłączyli się do tego śpiewu wszyscy zgromadzeni w kościele. Jeszcze tego dnia umieszczono w bocznym ołtarzu krzyż wielki z figurą doń przypiętą gwoździami, co już kiedyś zadały mękę.

***

Zanim Matka Boża z orłem na piersi zadomowiła się w swoim nowym sanktuarium, przebyła długą drogę... Skąd pochodzi cudowny obraz Rokitniańskiej Pani? Jaką rolę ów cudowny wizerunek Maryi spełnił w dziejach Polski? Jakie znaczenie ma dla okolicznych wiernych i pątników z całego kraju: Matka Boża Obozowa, Rycerska - jak ją nazywano dawniej – Pani Cierpliwie Słuchająca - jak jest nazywana do dziś?

Największy skarb

Nieznane jest pochodzenie i autor wizerunku Madonny z Rokitna. Według opinii historyków sztuki z Państwowego Muzeum w Poznaniu obraz ten pochodzi najprawdopodobniej ze szkoły flamandzkiej z XVI wieku. Został przekazany w darze księdzu Maciejowi Dąbrowskiemu, znawcy dzieł sztuki, podczas wizytacji kanonicznej archidekanatu kruszwickiego (1596-1597). Świadczy o tym napis na odwrocie obrazu. Prawdopodobnie ksiądz Dąbrowski przekazał go rodzinie zmarłego biskupa Rozdrażewskiego. Z relacji zamieszczonych w najstarszym dziele o Rokitnie, autorstwa ks. Steczewicza (z roku 1672), dowiadujemy się, że krewna biskupa, Anna Rozdrażewska, wychodząc za mąż w 1603 roku za Wacława Leszczyńskiego, wniosła obraz jako wiano do tej rodziny. Następnie córka Leszczyńskich, Katarzyna, która poślubiła w 1624 roku Piotra Opalińskiego, otrzymała w prezencie ślubnym ów obraz. Katarzyna była gorącą czcicielką Matki Bożej i w takim duchu wychowywała trzech synów. Po śmierci Katarzyny (w 1654 roku) i jej męża (w 1665 roku) obraz przeszedł w posiadanie jednego z ich synów, Kazimierza Jana, który w tym czasie był opatem cystersów w Bledzewie. Katarzyna Opalińska miała powiedzieć: „Kto ten obraz otrzyma po mojej śmierci, ten będzie miał największy skarb".

Ów skarb Kazimierz Jan przechowywał w swojej bledzewskiej celi zakonnej. Potem opat umieścił go w ołtarzu klasztornego kościoła, następnie w głównym ołtarzu kościoła parafialnego w Rokitnie.

Wielka liczba łask uzyskiwanych za wstawiennictwem Matki Bożej Rokitniańskiej spowodowała, że opat bledzewski zwrócił się do biskupa poznańskiego Stefana Wierzbowskiego, by wyznaczył specjalną komisję do przesłuchania wiernych, którzy doznali cudownych uzdrowień za przyczyną Rokitniańskiej Pani.

3 marca 1670 roku wydano werdykt, a potem dekret, w którym potwierdzone zostały cuda wyproszone od Boga przez Maryję.

Gdy wybrany w czerwcu 1669 roku na króla Polski Michał Korybut Wiśniowiecki dowiedział się o łaskach udzielonych przez Boga za przyczyną Niepokalanej z Rokitna, zapragnął modlić się przed Jej obliczem. Za zezwoleniem biskupa poznańskiego opat bledzewski zawiózł cudowny obraz do Warszawy. Na jego powitanie wyszedł dwór królewski, a sam król na widok piękna Matki Bożej zawołał: „Oto prawdziwe naczynie niezwykłej pobożności". Obraz umieszczono w kaplicy królewskiej, z której wywędrował razem z królem w czasie wyprawy na tereny objęte buntem - pod Lublin. Tam obnoszono obraz po obozie rycerskim, modląc się o pojednanie i zgodę (stąd Matka Boża nosi także tytuł Obozowej i Rycerskiej). Szybkie opanowanie rokoszu i powrót do jedności uznano za szczególną łaskę Boga uzyskaną za wstawiennictwem Rokitniańskiej Pani. Rycerze w dowód wdzięczności za dar jedności, ozdobili wizerunek Maryi srebrną suknią wysadzaną drogimi kamieniami, a na Jej sercu umieścili białego orła w koronie z napisemDa pacem Domine diebus nostris - Daj, Panie, pokój dniom naszym. Po wprowadzeniu pokoju, król ozdobił ponadto cudowny wizerunek koroną i zezwolił na jego powrót do Rokitna.

Sławna cudami ikona rokitniańska 18 października 1671 roku przybyła do Poznania, witana uroczyście przez Kapitułę Katedralną. 20 listopada tego roku dotarła na granicę parafii Rokitno (według jednego z podań w tym miejscu w czasie zaborów Matka Boża ukazała się w jasnej poświacie i uczyła dzieci katechizmu w języku polskim). Tam w kaplicy, zwanej polną, całą noc trwały przy Matce Bożej modlitwy. Nazajutrz obraz został procesyjnie wprowadzony do odnowionego kościoła w Rokitnie (do 1945 roku rocznicę tego wydarzenia świętowano zawsze w czwartą niedzielę po Wielkanocy).

W XVIII wieku powstawały liczne kopie Madonny z Rokitna, z których najsłynniejszą jest - czczony również jako cudowny - obraz Matki Bożej Licheńskiej. W drugiej połowie XVIII wieku przeniesiono Matkę Bożą Rokitniańską do nowo wybudowanego kościoła, w którym przebywa do dziś.

Częstochowa Zachodu

Na początku XIX wieku, po usunięciu cystersów z Rokitna przez władze pruskie w 1835 roku i zasiedlaniu tu niemieckich proboszczów, Polacy przybywali jednak do Matki Bożej z orłem na piersi. Mimo szykan ze strony władz pruskich przechodzili na kolanach za ołtarzem z cudownym obrazem rokitniańskim, w którego niszy znajduje się szesnastowieczna figura Chrystusa leżącego w grobie. Wierzyli, że wymodlą zmartwychwstanie dla Ojczyzny.

Warto podkreślić, iż mimo licznych nakazów ówczesnych władz, żaden z niemieckich proboszczów nie usunął białego orła z serca Maryi. Tylko w latach rządów faszystowskich (Rokitno powróciło do Polski dopiero w 1945 roku) orzeł był przysłonięty czerwoną kokardą. Po wyzwoleniu w 1945 roku oficjalnie przywrócony został kult Matki Bożej Rokitniańskiej, ukrytej wcześniej przed Armią Radziecką.

15 sierpnia 1946 roku ksiądz Edmund Nowicki, administrator apostolski, w obecności kapłanów przybyłych na te tereny i ponad pięćdziesięciotysięcznej rzeszy wiernych (ówczesny Gorzów liczył 14 tysięcy mieszkańców), oddał Administrację Apostolską Niepokalanemu Sercu Maryi, a Matkę Bożą Rokitniańską ogłosił – za zgodą władz kościelnych - Patronką tych ziem.

Odtąd Rokitno zwane jest Częstochową Zachodu. Matka Boża z Rokitna wsłuchuje się w prośby przybywających do Niej pielgrzymów. Na obrazie ma odsłonięte ucho; jak mówią znawcy, zostało domalowane jeszcze przed przybyciem obrazu do Rokitna. Rokitniańska Matka Boża była już wtedy nazywana Panią Cierpliwie Słuchającą.

Po tragicznej śmierci w 1986 roku wielkiego miłośnika Maryi, pierwszego ordynariusza diecezji gorzowskiej, bp. Wilhelma Pluty, diecezje objął bp Józef Michalik. Jednym z jego pierwszych postanowień było - według zamierzeń poprzednika - koronowanie obrazu Matki Bożej z Rokitna. W kwietniu 1989 roku do Ojca Świętego Jana Pawła II udała się pielgrzymka diecezjalna, licząca kilkaset osób, z prośbą o pobłogosławienie dla Niej korony. Na specjalnej Mszy św. - pod przewodnictwem Ojca Świętego - bp Michalik mówił m.in., że korona powstała z darów duchowych kapłanów, sióstr zakonnych i rzeszy wiernych.

Ojciec Święty zaś wypowiedział wówczas znamienne słowa: „Błogosławię więc tę koronę, aby zdobiła skronie Pani Rokitniańskiej".

18 czerwca 1989 roku aktu koronacji w imieniu Ojca Świętego dokonali: Prymas Polski kard. Józef Glemp, kard. Henryk Gulbinowicz oraz bp Józef Michalik. W uroczystościach uczestniczył prawie cały Episkopat Polski, zaproszeni goście z różnych kontynentów oraz ponad stutysięczna rzesza wiernych.

W 1996 roku cała diecezja obchodziła 50-lecie powstania administratury apostolskiej w Gorzowie Wielkopolskim. Główne uroczystości odbyły się w tym mieście. Matka Boża z Rokitna zaniesiona została tam w pieszej pielgrzymce, w której wzięło udział ponad pięćset osób.

Równie ważnym wydarzeniem w dziejach cudownego obrazu była ponowna jego obecność w Gorzowie w dniu 2 czerwca 1997 roku podczas nabożeństwa z udziałem Ojca Świętego Jana Pawła II, który odbywał kolejną pielgrzymkę do Ojczyzny i przybył tym razem do Kościoła diecezji zieleniogórsko-gorzowskiej. Obecnie ordynariuszem tej diecezji jest bp Adam Dyczkowski, a biskupami pomocniczymi są bp Paweł Socha i bp Edward Dajczak.

Kustosz sanktuarium

Spadkobiercą historycznych opatów cysterskich jest od dziesięciu lat ksiądz kanonik Tadeusz Kondracki. - Nie wiem, czym się kierował abp Józef Michalik - dziesięć lat temu Pasterz diecezji, do której należy Rokitno - posyłając mnie do tego sanktuarium? Może tym, że pochodzę z Sołecznik niedaleko Ostrej Bramy i od dziecka czuję ducha maryjnego - zastanawia się Ksiądz Kustosz. - Przed Matką Bożą Ostrobramską przyjmowałem konspiracyjnie - bo sowieckie władze surowo karały za praktyki religijne - Pierwszą Komunię Świętą. Od tamtej pory wciąż powtarzam modlitwę: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy"...

Ksiądz Tadeusz ma za sobą 27 lat kapłaństwa. Po święceniach najpierw był wikariuszem w Żarach, potem proboszczem w Gorzowie. Rokitno jest jego trzecią placówką.

- Praca dla pielgrzymów jest moim powołaniem - powiada. - Mamy tu dla nich wielkie zaplecze. Przybywają do nas także na dni skupienia i rekolekcje bodaj wszystkie wspólnoty kościelne, m.in. ministranci i klerycy, uczniowie i studenci, grupy oazowe, neokatechumenalne... To prawdziwy Boży kombinat. Codziennie wstaję o szóstej rano, a jak trzeba to nawet o piątej jestem już na nogach. Biorę do ręki różaniec i wybiegam w pole, nawiedzam nasze rokitniańskie kaplice, których jest już kilkanaście na terenie sanktuarium. A czasem - gdy coś mnie trapi - staję na wzgórzu i wzdycham do Matki Bożej: „Pomóż"! Ona przysyła mi wtedy Anioła Stróża. I wtedy każdy dzień, nawet ten, który nie skończył się Apelem Maryjnym, ale już po północy, mija jak z bicza strzelił. - Zresztą, proszę podkreślić, pisząc o nas - nalega Ksiądz Proboszcz - że pracują ze mną dwaj naprawdę gorliwi, oddani parafii i pielgrzymom kapłani - Marek Zintara i Ireneusz Mastej - oraz Siostry Jezusa Miłosiernego i osoby świeckie: cały kolektyw „szaleńców Bożych". Kustosz wie - mówi o sobie Ksiądz Tadeusz - że sam nic nie znaczy. Jest u nas praca i dla kapłanów, i dla zakonnic, dla młodzieńca i panny, i także dla osób w sile wieku - dla wszystkich, którzy chcą służyć Matce Bożej.

Kilka razy w roku odbywają się tu odpusty licznie gromadzące pielgrzymów. Niekiedy są one powiązane z uroczystościami diecezjalnymi poszczególnych stanów czy grup. Przybywają nie tylko rodziny zgromadzone w ruchach czy stowarzyszeniach, również młodzież przygotowująca się do sakramentu bierzmowania, służba liturgiczna ołtarza, Wojsko Polskie, harcerze, grupy charyzmatyczne. Najliczniej przybywają na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i równocześnie uroczystość Matki Bożej z Rokitna (obchodzone w tym samym dniu) oraz na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Różańcowej.

Pierwszy wspomniany odpust jest połączony z diecezjalnymi dożynkami. Zwyczajem stało się, że tym uroczystościom przewodniczy Biskup Ordynariusz, który przedstawicielom świata pracy przekazuje przyniesione przez rolników chleby.

Przez cały miesiąc maj i czerwiec sanktuarium jest oblegane przez dzieci pierwszokomunijne z naszej i sąsiednich diecezji.

Od maja do października w każdą pierwszą sobotę miesiąca odbywają się tu nabożeństwa zwane Nocami Fatimskimi. Jest kilkugodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu i odmawiamy Różaniec przy podarowanej przez Ojca Świętego figurze Matki Bożej Fatimskiej. Eucharystię celebrujemy o północy. Rozświetlona procesja z figurą fatimską - to odpowiedź na wezwanie Matki Bożej do nawrócenia, pokuty i modlitwy za cały świat.

Swoje dni pielgrzymkowe mają w sanktuarium również chorzy i niepełnosprawni, służba zdrowia, kolejarze, strażacy, leśnicy, nauczyciele, sportowcy, grupy Anonimowych Alkoholików i wiele innych grup zawodowych i stanowych.

Rokitno rozrasta się - jak czytamy w przewodniku po sanktuarium - dzięki ofiarności pielgrzymów oraz staraniom dwóch ostatnich kustoszy: prałata Stanisława Kłóska oraz kanonika Tadeusza Kondrackiego. Za ich czasów wybudowano krużganki wokół świątyni połączone z ołtarzem polowym, w jego podziemiach utworzono Muzeum Diecezjalne. Na niżej położonych terenach sanktuarium można o każdej porze odprawić nabożeństwo Drogi Krzyżowej lub nabożeństwo różańcowe, pomodlić się w miejscach pamięci ofiar wojny i czasu rządów totalitarnych. Miejscami modlitwy są również Rokitniańska Golgota, grota Matki Bożej z Lourdes oraz nowo powstałe kaplice Matki Bożej Ostrobramskiej i Jezusa Miłosiernego.

Siostry Jezusa Miłosiernego

W parafii rokitniańskiej tuż przy sanktuarium 17 września 1886 roku otwarto dom dla sierot i ambulatorium dla chorych. Prowadziły te placówki siostry ze Zgromadzenia Karola Boromeusza. One także organizowały naukę tak zwanych prac ręcznych dla dziewcząt z okolicy. W czasie drugiej wojny światowej dom sióstr służył jako szpital wojskowy. W 1957 roku placówkę objęły siostry ze Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki, które prowadziły Instytut Katechetyczny. W 1963 roku władze państwowe skonfiskowały dom i mimo interwencji Kościoła do dziś klasztoru nie zwrócono. Siostry pracowały jednak przy sanktuarium do 1996 roku. Od tej pory ich miejsce zajęły Siostry Jezusa Miłosiernego, ze zgromadzenia założonego przez ks. Michała Sopoćkę, który formował je z inspiracji błogosławionej siostry Faustyny Kowalskiej. Współzałożycielkami zgromadzenia są siostry Jadwiga Osińska i Izabela Naborowska. Pierwsza wspólnota powstała 52 lata temu w Myśliborzu.

- Pan Jezus Miłosierny chciał, abyśmy tu służyły Bogu i ludziom - mówi siostra Wanda Lisowska, przełożona rokitniańskiej wspólnoty. - Siostra Kazimiera jest zakrystianką i katechetką, siostra Daria pracuje w kuchni, siostra Agnieszka jest emerytką i prowadzi nasz dom, a ja pracuję w recepcji domu rekolekcyjnego. Wszystkie mamy kontakt z ludźmi i staramy się ich przybliżać do zdroju Bożego Miłosierdzia. Zwłaszcza w domu rekolekcyjnym nietrudno o nawiązanie relacji osobowych. Rekolektanci wprawdzie mają swój ustalony program, ale często odwiedzają naszą kaplicę zakonną, w której znajdują się relikwie bł. Faustyny i modlą się przed obrazem Jezusa Miłosiernego. W chwilach wolnych przychodzą też i zwierzają się m.in. ze swoich kłopotów. Proszą o modlitewne wsparcie. Tydzień temu - wspomina Siostra Przełożona - przyszła do mnie pewna kobieta, która była tu pół roku temu, aby się wyciszyć duchowo i odpocząć fizycznie. Miała problemy rodzinne. Jej mąż nie był złym człowiekiem, ale był bardzo zamknięty w sobie. Żyli wiele lat obok siebie. Otóż kobieta ta przyjechała mi podziękować za modlitwę, bo wszystko w jej życiu ułożyło się dobrze, odkąd powierzyła swój problem nam w Rokitnie. Kiedy wróciła stąd do domu, mąż pierwszy raz po latach zwrócił się do niej po imieniu. - Zosiu, zaprośmy na spotkanie krewnych - powiedział.

Nie nasza to zasługa, powierzyłyśmy sprawę Matce Bożej... To Ona uczyniła cud.

Tak, zdarzają się cuda, nie boję się używać tego słowa. - Codziennie na Apelu Maryjnym „omodlamy" powierzone nam intencje pielgrzymów. Klęcząc przed Matką Bożą, prosimy o wstawiennictwo u Jej Syna - Jezusa Miłosiernego.

Pątnicy i parafianie

Ksiądz Dariusz Dobrzyński przyjechał do Rokitna z pielgrzymką z diecezji szczecińsko-kamieńskiej z Kolbacza, gdzie znajduje się najstarszy ceglany pocysterski kościół w Polsce. - Pielgrzymka do Rokitna ma dla mnie ogromne znaczenie - powiada ks. Dariusz. Byłem tu na pierwszych rekolekcjach oazowych a potem już jako kleryk seminarium duchownego...

Patrząc z perspektywy dziesięciu lat kapłaństwa i prawie tylu lat pielgrzymowania do sanktuariów maryjnych (co roku organizuję m.in. pieszą pielgrzymkę do Częstochowy), zauważyłem, że pątnicy najchętniej i najliczniej przystępują do sakramentu pokuty i pojednania w święta Matki Bożej i w samych sanktuariach. Na trasach pielgrzymkowych jest wiele okazji do przystąpienia do spowiedzi świętej. Wtedy jednak spowiadają się nieliczni. - Podobnie jest w Rokitnie - mówi ks. Marek, wikariusz tutejszej parafii. Pątnicy czują się w sanktuariach mocniejsi i bardziej gotowi do generalnych rachunków sumienia. Każdy dźwiga swój problem przez cały pątniczy szlak i tu poprzez modlitwę osobistą i całej wspólnoty - przemienia się... Owszem, dzieją się rzeczy niezwykle.

Przyglądam się pielgrzymom od lat i właściwie nie spotkałem dwóch takich samych osób. Co człowiek, to inny świat. Kontakty z pątnikami nie pozwalają nam kapłanom popaść w rutynę. Przeciwnie, ciągle nas różne problemy zaskakują; nie zawsze potrafimy im sprostać, ale wszyscy pielgrzymi mogą zawsze liczyć na naszą modlitwę...

Oprowadzając po tutejszym muzeum, wpada się w pewną sztampę, ale na modlitewnych dróżkach w sanktuarium zawsze odkrywa się nowe wartości. Nie mam ustalonego schematu pracy w ciągu dnia. Nawet jeśli nie oprowadzam pielgrzymek, nie czuję się przewodnikiem-urzędnikiem - zapewnia ks. Marek. - Czuję, że tu ludzie kapłanów kochają, ale nie popadam też w euforię. Często wieczorem siadam nad naszym rokitniańskim stawem. Stamtąd widać tutejszą Golgotę. Ona mi przypomina, że po radosnych okrzykach: Hosanna! - musi nadejść Wielki Piątek. Oczywiście, on wyznacza właściwą perspektywę. Byłem już w odwrocie, ale Matka Boża mnie tu zatrzymała, więc jestem. Nie tylko dla pielgrzymów. Uczę również religii - wraz z księdzem Ireneuszem, którego nie ma dziś w sanktuarium, bo właśnie katechizuje - w trzech szkołach. Jutro zamienimy się rolami. Ksiądz Proboszcz zlecił nam także opiekę duszpasterską nad parafialnymi wioskami. Żyją w nich zagubieni ludzie. Bieda zagląda do ich domostw. Przedtem pracowali w PGR-ach. Teraz sytuacja niektórych zmieniła się na gorsze, ale to są bardzo dobrzy ludzie. Jak zobaczą księdza, to nie puszczą; trzeba z nimi" przysiąść i wszystkich ich kłopotów wysłuchać.

Przed laty istniały tu żywe parafialne wspólnoty. Już w 1672 roku było tu Bractwo Szkaplerza Świętego; w roku 1861 Bractwo Św. Stanisława; na początku XX wieku koło Żywego Różańca. Stowarzyszenie Młodzieży, które weszło później do stowarzyszenia Akcji Katolickiej powstało w 1916 roku. W tym też roku istniało Dzieło Dziecięctwa Jezusowego. Z czasów obecnych oprócz istniejących grup parafialnych. należy wyróżnić założone w 1972 roku Dzieło Powołań Kapłańskich Matki Bożej Rokitniańskiej oraz w 1995 roku na nowo przywrócone Bractwo Różańcowe.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach