święci

Św. Jadwiga Królowa
Jerzy Wyrozumski

Gdy 16 X 1384 roku w katedrze wawelskiej koronowano niespełna 11-letnią Jadwigę Andegawenkę na króla Polski, miano już dla niej dwa wielkie, jasno skrystalizowane zadania o charakterze politycznym: odzyskanie dla Polski Rusi i trwale związanie z Polską Wielkiego Księstwa Litewskiego. Oba te zadania wyrastały z piastowskiego programu politycznego i bynajmniej nie były zgodne z interesami dworu węgierskiego.

Jadwiga Andegawenka po obu babkach była Piastówną. Matką Ludwika Andegaweńskiego, jej ojca, była bowiem Elżbieta Lokietkówna, matką zaś jej matki Elżbiety również Elżbieta, córka księcia kujawsko - inowrocławskiego i gniewkowskiego Kazimierza, wydana za bana Bośni Stefana Kostromanića, jej dziadka. Dlatego Jadwiga miała w Polsce mocną pozycję „naturalnej pani Królestwa” i gdyby pozostawiła potomstwo, miałoby ono dziedziczne prawo do tronu polskiego. Osłabiał tę jej pozycję dziecięcy jeszcze wiek, w chwili gdy uzyskała polską koronę. Z konieczności była podporządkowana woli opiekunów i doradców. W porozumieniu z dworem węgierskim i za odszkodowaniem zerwano przede wszystkim jej zaręczyny z Wilhelmem Habsburgiem, dokonane przez rodziców obu stron, gdy Jadwiga miała zaledwie rok i potwierdzone uroczyście, gdy miała lat niespełna pięć. Osiągnąwszy wiek sprawny, tj. 12 lat życia, odwołała w katedrze wawelskiej 18 lutego 1386 roku zaciągnięte w jej imieniu zobowiązania, co usuwało formalną przeszkodę do zawarcia w tym samym dniu związku małżeńskiego z Jagiełłą. W ten sposób stała się wręcz opatrznościowym narzędziem dopełnienia piastowskiego programu chrystianizacji Litwy przez Polskę i włączenia jej do polskiej prowincji kościelnej. Realizacja ta szła dalej, niż zakładał program piastowski, tworząc na kilka wieków wspólnotę dwu państw, najtrwalsze tego rodzaju dzieło w Europie.

Rozgrywka z Węgrami o Ruś halicko - włodzimierską dokonała się u schyłku zimy 1387 roku, gdy Jagiełło bawił na Litwie w misji chrystianizacyjnej. Trzynastoletnia Jadwiga na czele wyprawy zbrojnej zajęła w sposób spektakularny i zarazem symboliczny Ruś na rzecz Polski. Dwór węgierski rozumiał należycie niebezpieczeństwo, skoro zarządca prowincji z ramienia Węgier Władysław Opolczyk na 12 dni przed wyprawą wezwał bojarów ruskich do oporu przeciw Polsce, wskazał na środki przeciwdziałania polityce polskiej i przyrzekł w imieniu dworu węgierskiego, że bez zgody tychże bojarów nikt nie zostanie ustanowiony namiestnikiem ich kraju. Jadwiga wypełniła lojalnie, bez rozlewu krwi, obowiązek, który nakładało na nią przyjęcie korony polskiej. Parę miesięcy później, we wrześniu 1387 roku, przyjęła wraz z małżonkiem we Lwowie hołd lenny na rzecz Korony Polskiej ze strony hospodara mołdawskiego Piotra. Ten akt, nawiązujący również do polityki Kazimierza Wielkiego, który próbował zawładnąć Mołdawią łub jej częścią, został odczytany jako naruszenie aspiracji węgierskich. Jeżeli jednak między dworami polskim i węgierskim doszło do pewnego napięcia, to nie trwało ono długo, a Jadwiga pozostała łącznikiem między Polską i Węgrami, mimo że w tym samym 1387 roku została zamordowana jej matka Elżbieta Bośniaczka, która - jak się wydaje - wpływała łagodząco na wzajemne stosunki obu państw.

Dwa niewątpliwie najważniejsze dla Polski dokonania Andegawenki: zajęcie Rusi halicko - włodzimierskiej na rzecz Korony Polskiej i trwałe związanie z Koroną Wielkiego Księstwa Litewskiego, ze względu na młodociany wiek królowej i brak doświadczenia, byty sterowane przez polskich mężów stanu. Rychło miała ona jednak sama włączyć się w tok wydarzeń o randze państwowej. Źródłowo da się to stwierdzić w odniesieniu do roku 1390, gdy ledwie weszła w siedemnasty rok życia. Nasilił się wówczas konflikt między zakonem krzyżackim z jednej strony a Polską i Wielkim Księstwem z drugiej. Od początku unii państwo zakonne, widząc w tym akcie politycznym zagrożenie swego bytu nad Bałtykiem, podważało legalność związku małżeńskiego Jadwigi z Jagiełłą, kwestionowało wiarygodność Jagiełły jako chrześcijanina, rozbudzało separatyzmy na Litwie. Nasilenie konfliktu było tym groźniejsze, że już w 1389 roku Witold, zawiedziony w swoich nadziejach i zdesperowany, przeszedł na stronę zakonu. Dodatkową komplikację stanowiło przyjęcie przez zakon z rąk Władysława Opolczyka w zastaw ziemi dobrzyńskiej. Sukcesem Andegawenki było najpierw to, że Witold powrócił na stronę Władysława Jagiełły i okazywał królowej taki szacunek, że w 1393 roku w konflikcie z Olgierdowicem Skirgiełłą zdał się na jej arbitraż. Młodziutka Andegawenka, korzystając z autorytetu, jakim cieszył się jej ojciec, a także z własnych umiejętności mediacyjnych, podjęła kroki pojednawcze w stosunku do państwa zakonnego. Korespondowała z wielkim mistrzem, spotkała się i z nim samym, i z jego poselstwem (1397 i 1398), zyskując opinię rzeczniczki pokoju. Tradycja zakonna, urobiona zapewne już po jej śmierci, ale bardzo znamienna, odnosiła do niej prorocze słowa, a mianowicie, że póki ona żyje, zakon nie musi się obawiać wojny, ale po jej śmierci wojna będzie nieunikniona.

W 1395 roku zmarła siostra Jadwigi Maria, królowa Węgier, żona Zygmunta Luksemburczyka. Jadwiga, czy to z własnej inicjatywy, czy to za sprawą swoich polskich doradców, przyjęła tytuł „dziedziczki Królestwa Węgier”. Jako Andegawence tytuł taki niewątpliwie jej przysługiwał. Czy jednak faktycznie chodziło o pozyskanie dla niej tronu węgierskiego? Na pewno nie. Faktycznie panujący na Węgrzech mąż Marii Zygmunt Luksemburczyk był zbyt groźnym władcą, w dodatku sprzymierzeńcem zakonu krzyżackiego, aby w Polsce myślano o egzekwowaniu tych praw dynastycznych. Stanowiły one natomiast świetną kartę przetargową w stosunkach z Luksemburczykiem w innych sprawach spornych. Aktualnie wyłaniała się sprawa Mołdawii. Z jednej strony oba kraje leżące u ujścia Dunaju, tj. Wołoszczyzna i Mołdawia, były celem ekspansji węgierskiej, z drugiej zaś - jak wiadomo - hospodar mołdawski Piotr złożył w 1387 roku hołd lenny, a zatem podporządkował się Polsce. Zarówno owa karta przetargowa, jak też klęska Zygmunta i jego zebranej niemal z całej Europy armii w bitwie z Turkami pod Nicopolis w 1396 roku osłabiły na tyle jego pozycję, że poszedł na ustępstwa. Mianowicie latem 1397 roku w Spiskiej Nowej Wsi doszło do spotkania Jadwigi, Władysława Jagiełły i Witolda z Zygmuntem. Strony zawarły wówczas traktat, mocą którego Zygmunt uznał zwierzchność Korony Polskiej nad Mołdawią. W tej naddunajskiej strefie drogą pokojową doszło więc do podziału stref wpływów między Węgrami i Polską.

Jednym z największych dzieł św. Jadwigi Królowej w służbie Polsce było odnowienie Uniwersytetu Krakowskiego. Powołany do życia w 1364 roku przez ostatniego króla Piasta, zaprzestał działalności zapewne wraz ze śmiercią fundatora. W świetle odczytanych przez Marię Kowalczyk mów Bartłomieja z Jasła z 1390 i 1392 roku wiemy dziś na pewno, że w latach tych restytuowano funkcje uczelni, choć w bardzo skromnym zakresie. Autor mów przypisuje ten akt głównie królowi Władysławowi Jagielle i biskupowi krakowskiemu Janowi Radlicy, a gdzieś w tle jest i nawiązanie do kazimierzowskich przywilejów, i do potrzeb społecznych. Bartłomiej nie dostrzega zasług królowej. Być może w tej fazie ich nie było, a jeżeli były, to pozostały w cieniu. Mamy wszakże prawo domniemywać jakiejś roli w promowaniu nauki i edukacji ze strony tej wykształconej władczyni, obcującej z książką, muzyką i z innymi wytworami wysublimowanej kultury. Jeżeli jednak Jadwiga w tym akcie wcale nie uczestniczyła, jako zaledwie 16 - letnia osoba, to rychło miała dojrzeć do zrozumienia tej sfery i włączyć się do działań z nią związanych. W każdym razie uczestniczyła, obok króla, w staraniach o papieską zgodę na nauczanie teologii w krakowskim Studium Generale. Przypuszczalnie była nawet ich gorącą orędowniczką. Podjęto je najpóźniej w 1396 roku, skoro bulla Bonifacego IX w tej sprawie opuściła kancelarię papieską 11 stycznia 1397 roku. Traktowaliśmy dawniej ten akt Stolicy Apostolskiej jako przygotowanie do odnowienia wszechnicy krakowskiej, a jego słowa, że teologii w Krakowie „ma przewodniczyć ten, kto dotąd od dawna przewodniczył Studium Generalnemu”, wydawały się enigmatyczne. Dziś wiemy, że nie były one klauzulą pustą, a to nie bez zasługi królowej.

Wiele wskazywało na to, że od papieskiego aktu powołania do życia wydziału teologicznego w Krakowie do jego rzeczywistej efektywności w kształceniu młodzieży mógł upłynąć zbyt długi czas, a potrzeby chrystianizującej się Litwy nagliły. Z tej zapewne racji królowa już na własną rękę, a prawdopodobnie za poradą swego kapelana cystersa Jana Szczekny, podjęła starania o zorganizowanie w Pradze bursy dla młodzieży litewskiej, która na Uniwersytecie Praskim zdobywałaby wiedzę. W lipcu 1397 roku uzyskała dla swego zamysłu odpowiedni dokument króla Czech i cesarza Wacława Luksemburczyka, a w listopadzie tego roku wystawiła własny akt erekcyjny, czyniąc Jana Szczeknę swoim pełnomocnikiem w tym przedsięwzięciu. Chronologia wymienionych dokumentów pokazuje jasno, że ów zamysł łączący się z Pragą nie miał charakteru alternatywnego w stosunku do tworzonego w Krakowie wydziału teologicznego, ale raczej komplementarny czy wręcz oboczny. Mimo znacznych środków na ten cel budowa bursy litewskiej trwała bardzo długo, a gdy już po śmierci królowej ją ukończono, była użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem. To piękne przedsięwzięcie, mające na uwadze kraj, który wszedł do chrześcijańskiej wspólnoty politycznej z Polską, trzeba jednak uznać za nieudane.

Prawdziwym darem świętej królowej dla Polski był jej zapis testamentowy części klejnotów na rzecz krakowskiej wszechnicy, o czym informuje nas Długosz. Ważny był nie tyle ze względu na swoją wartość materialną, choćby dlatego, że w części klejnoty te zostały już w intencji testatorki przeznaczone dla ubogich, ile dlatego, że stanowił przesłanie ideowe dla króla. Tzw. tradycyjnie odnowienie kazimierzowskiego Studium Generale, dokonane przez Władysława Jagiełłę 26 lipca 1400 roku, niemal dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci królowej (zmarła 17 lipca 1399), musi być oceniane jako jedno z najważniejszych dokonań swego czasu. Nowy kolegialny model Studium, wzorowany na Paryżu, w miejsce hospicjalnego modelu kazimierzowskiego, przyjętego w zasadzie z Bolonii, okazał się niezwykle efektywny już w parę dziesiątków lat swego funkcjonowania.

Omówiłem tu kilka najbardziej spektakularnych i doniosłych dokonań, w których uczestniczyła królowa Jadwiga i które jakby natchnęła swoim duchem. Jej służba Polsce i wspólnocie polsko-litewskiej na tym się oczywiście nie wyczerpuje. Pominąłem to wszystko, co było jej najbardziej osobistym dziełem, jej pobożne fundacje, liczne akty miłosierdzia w stosunku do biednych i uciśnionych, łagodzący obyczaje wpływ na te czynniki władzy i wymiaru sprawiedliwości, z którymi musiała się zmierzyć, dary jej ducha i wysublimowanej kultury, którymi szafowała na swoim dworze i wśród otoczenia. Owe liczne przejawy jej cnót zostały skatalogowane i opisane. Były one liczne, mimo że zmarła w 26. zaledwie roku życia.