sanktuaria w Polsce

Radomyśl nad Sanem
Rozmawiał Jan Korcz

Krótką historię sanktuarium Matki Bożej Bolesnej na tzw. Zjawieniu w Radomyślu nas Sanem (od 1992 roku diecezja sandomierska), można przeczytać m.in. w miesięczniku Niepokalana (nr 3/1996), a także w folderze wydanym po koronacji obrazu. Autorem opracowań jest kustosz sanktuarium ks. kanonik Józef Turoń. Dowiadujemy się z nich, że dzieje Radomyśla związane są z kultem maryjnym i sięgają pierwszej połowy XV wieku.

Miejscowa tradycja podaje, że jeszcze przed założeniem osady (około roku 1440), gdy San płynął bardziej na zachód i wpadał do Wisły bliżej Sandomierza, na terenach zajętych przez obecne koryto rzeki rozciągały się rozległe łąki i pastwiska, na których wypasały się owce i krowy okolicznych mieszkańców. Przez cały sezon letni pasterze koczowali przy swoich stadach. Pewnego razu, gdy inni - jak zwykle - palili ogniska i śpiewali piosenki, żona jednego z pasterzy, Jana Kowalika, powiedziała: Nie godzi się nam spędzać wieczorów tylko na zabawach i śpiewach, ale chodźmy na tę górkę i będziemy się modlić. Zrazu nie było wielu chętnych, ale z czasem udało się jej nakłonić wszystkich pasących do odmawiania wieczornych modłów na pobliskim wzgórku.

Pasterze zbudowali kapliczkę z choiny na górce zwanej Kozie Skrzypki, którą zaczęli nazywać Kowalichą. Wkrótce zawiesili tam obraz Matki Bożej Bolesnej, a całe wzgórze nazywano również Górą Zjawienia lub Zjawieniem. Później na miejscu tym stanęła kaplica z drewna, do której wstawiono obraz Maryi. Około 1500. roku w pobliżu wzgórza postawiono kilka chałup. Wszyscy zaś, którzy przychodzili na modlitwę przed obrazem Matki Boskiej - doznawali wewnętrznej pociechy i odchodzili stąd z radosnymi myślami. Dlatego właśnie nowej miejscowości nadali nazwę Radomyśl.

Pierwszy kościół w Radomyślu, wybudował, jak mówi historia, pewien flisak w 1. połowie XVII wieku, jako wotum za ocalenie od niechybnej śmierci. Spławiał drewno Sanem. Zdarza się jednak, że rzeka, wpadając do Wisły, czasem się „cofa”, zmienia kierunek. Kiedy było bardzo niebezpiecznie, zaczął wołać: Matko Boża ze Zjawienia - ratuj mnie! A jak ocaleję, to z tego drewna wybuduję Ci kościół. Uratował się on sam i jego ludzie. Przyrzeczenia dotrzymał. Postawił kościół z drewna modrzewiowego o trzech ołtarzach; w głównym umieszczono obraz Matki Bożej Bolesnej, mający już opinię łaskami słynącego. Kościół ten przetrwał aż do roku 1843, kiedy to rozebrano go, a z tego drewna wybudowano organistówkę. W roku 1850. z subwencji księżnej Lubomirskiej z Charzewic i dzięki staraniom parafianki Franciszki Pawłowskiej, wybudowano nową świątynię murowaną. Ta zaś dotrwała do 1944 roku, kiedy zburzyli ją hitlerowcy.

Obecny kościół na Zjawieniu został wybudowany w 1959 roku. Nie były to łatwe czasy. W ołtarzu głównym znajduje się zabytkowy obraz Matki Bożej Bolesnej. Jest on stosunkowo niewielkich rozmiarów: 46 x 33 cm. Został namalowany na dębowej desce. Rzeczoznawcy datują jego powstanie na wiek XV. Obraz ukazuje tradycyjne ujęcie boleści Matki Bożej. Jest to niejako ilustracja miecza przeszywającego duszę Maryi, a zapowiedzianego przez starca Symeona podczas ofiarowania Pana Jezusa w świątyni jerozolimskiej (por. Łk 2,35). Dziś trudno jest określić, kto i kiedy umieścił ten obraz na Zjawieniu. Nie podlega natomiast żadnej wątpliwości fakt, że obraz ten znajdował się w tamtejszym kościele na początku XVIII wieku. Potwierdzają to dokumenty z lat 1712 i 1723. Otóż prowincjał augustianów, którzy tu przybyli w 1625 roku, o. Hieronim Schmidt nakazał dekretem powizytacyjnym ożywić kult Matki Boskiej Bolesnej w kościele na Zjawieniu. Obraz sam nazwał cudownym i wielkim skarbem. Zarządził regularne odprawianie Mszy św. i zalecił spisywanie doznanych łask. Niestety, Księga ta, która wniosłaby wiele światła w historię kultu obrazu Matki Boleściwej w Radomyślu - zaginęła.

Parafię w Radomyślu erygował w 1614 roku bp Piotr Tylicki z Krakowa. Poprzedził ją akt fundacyjny niejakiego Abrahama Sienieńskiego. Po kościołach z XVII i XVIII wieku, obecny kościół parafialny, pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, pochodzi z pierwszej ćwierci XIX wieku. Jest drewniany, jednonawowy. Obraz w ołtarzu głównym przedstawia chrzest Pana Jezusa. W prawym ołtarzu bocznym znajduje się obraz Matki Bożej Pocieszenia, ze św. Augustynem i jego matką św. Moniką, która doznała „pociechy” po nawróceniu syna. Bogurodzica dzierży w ręku pasek z napisem: Ego diligentes me diligo (Ja kocham miłujących mnie). Święty biskup zaś trzyma w lewej dłoni swój atrybut - serce. Przywodzi ono na myśl jego słowa: Stworzyłeś nas, Panie, dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie.

Faktem jest, że w ponad 440-letniej historii Radomyśla budowano tam kolejno aż osiem kościołów: cztery parafialne i cztery na Zjawieniu. Oczywiście, nie były one imponujących rozmiarów, ale świadczą o wielkiej religijności parafian i przywiązaniu do trwającej przez wieki tradycji kultu maryjnego. Warto dodać, że wokół kościoła na Zjawieniu mieści się cmentarz. Jest to zgodne z najstarszym zwyczajem. Biorąc zaś pod uwagę charakter pobożności XVII i XVIII-wiecznej można przypuszczać, iż wielu wiernych kazało się grzebać w pobliżu łaskami słynącego obrazu. W roku 1784 cmentarz stał się parafialnym.

Właśnie dzięki obrazowi Matki Boskiej Bolesnej Radomyśl nad Sanemwyróżniał się pośród okolicznych parafii. Na główny odpust Patronki sanktuarium (piątek przed Niedzielą Palmową) oraz na święto Matki Bożej Pocieszenia (ostatnia niedziela sierpnia) przybywali tu pielgrzymi z bliższych i dalszych okolic. W „Złotej Księdze Zjawienia” spisywane są łaski, jakich doznawali - i wciąż doznają - modlący się wierni. Bolesna Matka i Królowa szczególnymi łaskami obdarza: żony mające trudności z poczęciem i urodzeniem dziecka; matki, żony i córki doświadczone pijaństwem swych synów, mężów i ojców; małżonków, którym grozi rozbicie; rodziców cierpiących duchowo z powodu odejścia od wiary ich dzieci; ludzi chorych i cierpiących, dla których medycyna nie ma już ratunku.

W folderze o sanktuarium Ksiądz Proboszcz zwraca się do pielgrzyma: „W Radomyślu nie znajdziesz wspaniałych, pełnych złoceń świątyń, skarbców, izb pamiątek, wielkich zabytków kultury i sztuki sakralnej. Znajdziesz natomiast Coś znacznie cenniejszego, największy nasz Skarb - Matkę Bożą Bolesną. Ona dzisiaj, jak przed wiekami, wysłucha twoich boleści, ukoi twoje cierpienia i sprawi, że odejdziesz stąd do swojej codzienności z radosnymi myślami”. Od dwunastu lat kustoszem sanktuarium w Radomyślu jest ks. kan. Józef Turoń, którego poprosiliśmy o udzielenie wywiadu dla naszego czasopisma.

- W uroczystość Matki Bożej Bolesnej 1991 roku, obchodzonej teraz 15 września, w Radomyślu odbyła się koronacja obrazu. Jak przebiegały przygotowania do tej uroczystości?

- Głównym celem, jaki postawił mi ks. bp Ignacy Tokarczuk przy mianowaniu proboszczem i kustoszem tego sanktuarium było doprowadzenie do koronacji obrazu Matki Bożej Bolesnej. Zanim jednak nastąpiło przygotowanie duchowe parafii, najpierw trzeba było poczynić przygotowania materialne. Ksiądz Biskup zlecił mi m.in. wybudowanie domu pielgrzyma albo domu rekolekcyjnego, który służyłby północnym rejonom diecezji przemyskiej, szczególnie mieszkańcom Stalowej Woli i Tarnobrzega. I tak się stało, że na koronację już ten dom stanął. Można było przyjąć gości przybyłych z różnych stron kraju. Obecnie jest on młodzieżowym domem rekolekcyjnym diecezji sandomierskiej. Może pomieścić 45 osób. Odbywają się w nim rekolekcje dla różnych stanów, zawodów i grup. Częstym gościem jest tu bp Wacław Swierzawski z Sandomierza. Dyrektorem domu jest ks. Bogdan Piekut. Do koronacji przygotowywaliśmy parafię poprzez dziewięciomiesięczną nowennę. Przed samą uroczystością zaś odbywały się misje. Koronacja miała miejsce przy nowym ołtarzu polowym. Dokonał jej ordynariusz przemyski abp Tokarczuk, w asyście biskupów: Bolesława Pylaka z Lublina, Mariana Zimałka z Sandomierza, Jana Styrny z Tarnowa oraz Stefana Moskwy, Edwarda Białogłowskiego i Edwarda Frankowskiego z Przemyśla, obecnie sufragana sandomierskiego.

- Chociaż w Radomyślu są dwa kościoły, to jednak zaplanowana jest budowa nowej świątyni?

- Przy nominacji Ksiądz Biskup mówił mi, że w przyszłości zajdzie potrzeba budowy nowego kościoła. Ponieważ kościoły, które tu stoją nie gwarantują bezpieczeństwa ukoronowanemu Obrazowi. Jeden jest bowiem drewniany, a drugi na uboczu, który jest dziś właściwie świątynią sanktuaryjną. Żadna firma nie ubezpieczy tego Obrazu. Dlatego chcemy nowy kościół wybudować „wśród łudzi”, w którym będzie odpowiednie zabezpieczenie przeciwpożarowe i przeciwwłamaniowe. Ma to być kościół sanktuaryjny, a więc nie tylko dla potrzeb naszej parafii, ale także dla okolicy, dla diecezji. W tej chwili trwają prace projektowe. Będzie on utrzymany w stylu tradycyjnym. Potrzebę dużej świątyni odczuwamy także podczas nabożeństw fatimskich. Do drewnianego kościoła mieści się, w razie niepogody, mniej więcej połowa uczestników. Powoli gromadzimy materiały i fundusze. W maju tego roku rozpoczniemy budowę. W czerwcu zaś Papież, podczas pobytu w Sandomierzu, pobłogosławi kamień węgielny przywieziony z Ziemi Świętej.

- Ksiądz arcybiskup Ignacy Tokarczuk wręczył już Księdzu Proboszczowi medal z napisem: „Zasłużonemu budowniczemu kościołów diecezji przemyskiej”.

- W parafii Jasionów obok nowego kościoła stał stary, jeszcze w dobrym stanie. Władze PRL początkowo nie pozwalały, później jednak zezwoliły na przeniesienie go do miejscowości Zmiennica (w dekanacie jaćmierskim). Ustawiony został na nowym fundamencie. Później zaś, kiedy pracowałem w Tyczynie koło Rzeszowa, Ksiądz Biskup zlecił mi budowę kościoła w Kielnarowej. Świątynia została doprowadzona do przykrycia. W Boże Narodzenie odprawiliśmy już Pasterkę. We wrześniu miało być poświęcenie kościoła, a w kwietniu zostałem przeniesiony do Radomyśla. Może ten trzeci kościół uda mi się, z Bożą pomocą, doprowadzić do końca...

- A jacy są tutejsi mieszkańcy, czy interesują się życiem parani, są ofiarni?

- Tak jak w każdej parafii - są różni. Ale po tych prawie dwunastu latach pobytu w Radomyślu mogę powiedzieć, że ludziom w tych okolicach zależy na Matce Bożej. Nazywają Ją Nasza Matuchna i dla Niej nie żałują grosza, ani pracy fizycznej. Nie jest to obojętna parafia. Jeśli bowiem jest tylko 1825. wiernych, a udało się postawić taki dom rekolekcyjny, czy ołtarz połowy z ogromnym zadaszeniem, to wszyscy się tu dziwią. I mogę powiedzieć, że przy budowie nie zapłaciłem ani jednemu murarzowi, ani jednemu pomocnikowi. Wszyscy pracowali społecznie. Mogę też powiedzieć, że nie kupiło się ani jednego metra (sześciennego) desek. Wszystko drewno ofiarowali mieszkańcy Radomyśla, którzy mają sołecki las. Skoro ta budowa tu zostaje - mówili - to nie możemy żałować drzewa. Zaangażowanie więc było widać. Zapewne i fakt, że koronę dla „naszej” Matki Boskiej poświęcił sam Papież (w Rzeszowie, w czerwcu 1991), mobilizował parafian. Z drugiej zaś strony wiadomo, że czasy są trudne i niektórzy ludzie cierpią biedę. A są w parafii rodziny, które mają siedmioro, ośmioro, a nawet dziewięcioro dzieci. Trudno w takiej sytuacji się spodziewać, żeby ktoś jeszcze ofiarę składał. Ale do roboty - jak mówią - będą przychodzić. Oceniając więc parafian cieszę się, że mogę na nich liczyć. Katechzację w szkołach prowadzę z księdzem wikariuszem Sylwestrem Dulem.

- Czy w parafii zostały wprowadzone jakieś specjalne nabożeństwa czy uroczystości, spotkania czy imprezy po koronacji obrazu?

- W dniu koronacji, składając przyrzeczenia, powiedziałem Matce Najświętszej, że uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby sława tego obrazu rozszerzała się, a kult Matki Boskiej Bolesnej nabierał coraz większego znaczenia. I tak w maju 1992 roku, a więc w 75. rocznicę objawień w Fatimie, rozpoczęliśmy specjalne nabożeństwa maryjne. Odbywają się one zawsze dnia 13. od maja do października, wieczorem. Muszę przyznać, że na ostatnim spotkaniu „fatimskim” było osiem autokarów pielgrzymów! Ludzie przyjeżdżają i mówią, że się tu czują dobrze, że nie wyobrażają sobie, aby trzynastego spędzić w domu. Odmawiany jest różaniec do siedmiu boleści Matki Bożej, ułożony z siedmiu „zdrowasiek”. Oprócz tego w parafii modli się 18 Róż, czyli kółek różańcowych.

Jest też coraz więcej pielgrzymek pieszych z sąsiednich parafii na odpust Matki Bożej Pocieszenia. W ubiegłym roku było ich 15, w sumie około 4500 osób. Sporo jest także pielgrzymek autokarowych. Coraz więcej osób przyjeżdża prywatnymi autami. W ostatnią niedzielę sierpnia przybyło razem około 7 tys. osób. W każdą pierwszą środę miesiąca modlimy się do Matki Bożej Bolesnej jako do patronki dobrej śmierci. Tradycją staje się też pielgrzymka chorych, w pierwszą niedzielę września. Wielu chorych - nie tylko z naszej parafii - poczytuje sobie za obowiązek przybyć na „Zjawienie” do Matki Bożej, wyspowiadać się, przyjąć Komunię świętą i sakrament chorych, tj. namaszczenie.

Organizujemy także Festiwal Piosenki Pielgrzymkowej. Obecnie jest to impreza ogólnopolska. Wspomaga nas Ministerstwo Kultury i Sztuki. W ubiegłym roku, na V. Festiwalu było 26 zespołów z całego kraju. Chcemy ściągnąć trochę młodzieży, która może się spotkać i śpiewać, wymienić kasety, nuty. Chciałem też przez ten Festiwal ożywić ducha pielgrzymkowego. Sam kiedyś pielgrzymowałem - w pielgrzymce rzeszowskiej czy stalowolskiej - na Jasną Górę i wiem, jak wielkie znaczenie podczas marszu na trasie mają pieśni i piosenki. Cztery lata temu w siedzibie Radia Maryja mieliśmy spotkanie na temat piosenki pielgrzymkowej. Ponadto utworzyliśmy drużynę harcerską, a później szczep im. Dnia Myśli Braterskiej. Chcemy wrócić do prawdziwych korzeni.

Może na koniec warto dodać, że Radomyśl nad Sanemsłynie z tzw. Turków. Są to potomkowie rycerzy króla Jana Sobieskiego, biorących udział w Wiktorii Wiedeńskiej. W Wielki Piątek i Wielką Sobotę stoją na straży przy Grobie Pańskim. W Wielką Niedzielę zaś, po Rezurekcji, odwiedzają wszystkie domy, razem z orkiestrą. Zbierają datki na konserwację strojów, szabli i instrumentów muzycznych. Ponadto w pierwszy i drugi dzień Świąt odbywa się tzw. parada czyli defilada ulicami Radomyśla. Zapraszamy serdecznie pielgrzymów do naszego sanktuarium.

- Dziękując serdecznie Księdzu Kustoszowi za rozmowę życzę pomocy Boga i ludzi w realizacji zamierzeń.

nasze trasy terminy kraje przeczytaj o naszych trasach